sobota, 8 września 2012

Saga Lipton

Ala i Iwona biegną przez polanę. Za nimi toczy się brązowa plaga olbrzymów.
-Armia schabowego! kryć się! aaaa! - krzyczy Ala.
-Żywcem nas nie weźmiecie! Muahahaha!- Iwona dostała spazmatycznego śmiechu i zaczęła obrzucać kotlety gównem.
Po 5 minutach biegu znalazły się przed dziwną chatką. Stała na kurzej łapie. Iwona zemdlała.
-M..całkiem miły lokal - powiedziała Ala i weszła na schodki prowadzące do drzwi. Nacisnęła dzwonek. Dało się słyszeć psychopatyczny śmiech starej kobiety i drzwi się otworzyły. W środku było ciemno. Iwona i Ala weszły ostrożnie do domku.
Drzwi się momentalnie zatrzasnęły.
-Ja chce wyjść! ja chce wyjść! ja chce wyyyjść!- jakiś dziewczęcy głosik dobiegał zza ściany.
-Stul dziób kretynie, bo stracisz przyrodzenie!

Tymczasem Ala usiadła na środku podłogi, podwinęła kolana pod brodę i wpatrywała się w ciemność. Iwona zaczęła biegać w tę i z powrotem, póki nie wpadła na krzesło. W podłodze zrobiła się dziura. Dziewczyny weszły do niej i zobaczyły korytarz. W świetle pochodni zobaczyły..Justina Biebera szamotającego się z magicznym rogalikiem!
Iwona natychmiast rzuciła się na pomoc Justinowi. Ala stała bez ruchu i patrzyła się na Biebera jak na idiotę. 
Tymczasem z cienia wyłoniła się niewielka postać z powykręcanymi artretyzmem rękami. Ala odruchowo złapała rogalika i cisnęła nim w kobietę.
-Giń gnoju!- krzyknęła i wybiegła z domku. Iwona, dźwigając na plecach Justina, pobiegła razem za nią.

Godzinę później nasza trójka szła przez jakąś wiejską szosę. Justin wdepnął w krowi placek, a Iwona nuciła coś pod nosem.
-Bejbe bejbe bejbe oooł....
Cierpliwość Ali była na granicy możliwości.  Odwróciła się gwałtownie do Iwony i przywaliła w twarz. Iwona trwała w oszołomieniu przez jakieś 10 sekund, po czym krzyknęła:
-Kaczuuuuszki! Nie możesz! - i zemdlała padając na ziemię.
Justin dostał histerii.
Ala do niego podeszła.
- Justin? Halo? Halo!? Justin?! Szynkę rozdają!
-Co? Szynka?! Usłyszałem słowo 'szynka'!- Bieber poderwał się na równe nogi. Ala rzuciła mu kawałek szynki. Chłopak przytulił go do siebie i pogłaskał z czułością. 
-Dobrze, że Iwona nieprzytomna, bo by była zazdrosna- mruknęła pod nosem Ala i spytała Justina- Eeee...wszystko okej?
Justin podniósł spłoszony wzrok. W jego spojrzeniu tkwiło teraz pożądanie do..szynki.
-Czy ja mam problem?! Ja mam problem?! To chyba ty masz jakiś problem!- wrzasnął i zaczął biegać w kółko, po czym upadł. W tym czasie Iwona się ocknęła i zobaczyła Justina leżącego na ziemi. 
-Justin! Oh Justin! Nie! Mój kochany! Co ci się stało!?
- Zostaw moją szynkę!- krzyknął Justin. Dostał cegłą w łeb od Iwony.
-Ty gnoju, nie waż się tak do mnie mówić!
Ala siadła na ziemi i zaczęła się bujać w te i z powrotem. 
-łihihi! Czekoladowy zaaając!
Tymczasem na drodze pojawił się kot. Miał na sobie buty. 
-Ooooo..jaka słodka kicia w sandałach!- powiedziała Ala i rzuciła się na kota, który zrobił okrągłe jak talerze od zupy oczy i wpatrywał się nimi w pozostałych. - Przygarniemy go i nazwiemy Puszek!
Mimo protestów Justina, który uważał, że "to zapchlony, śmierdzący, wykastrowany kocur z ulicy i jest niebezpieczny dla powodzenia misji" [jakakolwiek ta misja by nie była] Ala wzięła ze sobą Puszka i tak oto 3 towarzyszy i dziwaczny kot szli przez pola i drogi, mijając krowy, muły, osły, byki i niezidentyfikowane pojazdy latające.

Nagle widzą, że zbliżają się do planu filmowego gdzie kręcą reality-show z Paris Hilton. Był moment, w którym dziedziczka jechała na swym rączym rumaku - Jednorożcu (to jego pseudonim artystyczny) krzycząc co chwila: "Pędź jak wiatr, Mustang !". Gdy tylko Justin zobaczył kamerę zaczął trząść grzywką i rzucił się w kierunku białego konia. Zrzucił z niego Paris i sam próbował się na niego wgramolić. Niestety przez jego niezdarność przeleciał na drugą stronę i spadł na kamerzystę. Iwona z Alą zaczęły się śmiać. Nie wiadomo skąd pojawiła się prezenterka wiadomości "Oko na świat" i zaczęła relację.

- Jesteśmy świadkami dramatycznego zdarzenia: Justin Bieber chciał zabić konia ! Niestety spadł z niego na kamerzystę. Nie wiemy kto był bardziej zaskoczony tym atakiem, Jednorożec czy kamerzysta. Jednak gdy się tego dowiemy, ja, Riley, Riley Eugenia Daring pierwsza państwa o tym powiadomię. Dla wiadomości mówiła Genowefa Malinowska. (łoo, kobieta o dwóch twarzach. to jakiś tajniak, nikt nie jest bezpieczny!)
Tymczasem Justin widząc przerośniętych ochroniarzy, zbliżających się do niego,  zaczął uciekać. Ala zdała sobie sprawę, że ją, Iwonę i kota w butach też będą ścigać, więc złapała swoją koleżankę za szmaty i pobiegła za Justinem, który dorwał dublera Jednorożca i pognał w siną dal. Dziewczyny zdążyły w ostatniej sekundzie wskoczyć na konia.

Wiadomości na żywo:
-Witam państwa. Mówi Riley Eugenia Daring. Z ostatniej chwili! Justin Bieber uciekł z miejsca zdarzenia, które miało miejsce kilka minut temu. Po tym, jak znokautował kamerzystę i naszego aktora- dzielnego Jednorożca (Waldemar Koński, lat 6) porwał dublera i uciekł. Kazimierzu, opowiedz nam o tym zdarzeniu trochę więcej.- Riley zwróciła się przez słuchawkę do grubego facia helikopterze, który obserwował Justina i resztę jadących na koniu.
-No cóż- powiedział Kazimierz- Kierowca białego Mustanga nie zatrzymał się na wezwanie. Ale mimo agresywnej postawy Justina, funkcjonariuszom udaje się opanować sytuację. 
W telewizji ukazuje się postać Justina obrzucającego gównem policjanta, został jednak związany. Iwona siadła z fochem na podłodze. Ala kopnęła jednego glinę w krocze. 
-Jeden z podejrzanych- kontynuował Kazimierz- to Zdzisław K. pseudonim 'Kocur'.
-Wy sadystyczne psy!- krzyczał Puszek.
-Stawia opór!- powiedział jeden policjant. Wyjął z buta kota małą paczuszkę.- Kocimiętka!.
- No co..to lekarstwo dla matki.
Głos znów zabrał Kazimierz:
-Nie ma się o co martwić, sytuacja została opanowana, a złoczyńcy trafią do więzienia i dostaną surową karę. 
Kamerzysta pokazał jeszcze jak Iwona rzuciła w funkcjonariusza gumową kaczką, Ala wyzwała któregoś od męskiej zdziry, a Puszek opluł Kazimierza. Wóz policyjny odjechał. Znów pokazano Riley Daring.
- Dziękuję Kazimierzu.- powiedziała prezenterka.- A z państwem zobaczymy się już za chwilę po przerwie na  reklamy o jogurtach. Oglądacie ,,Oko na świat'' i Riley Eugenię Daring! (albo Gienię Malinowska, zapomniała, że ma 2 twarze???)

Tymczasem Ala, Iwona, Puszek i Justin wisieli już na łańcuchach w lochach. Iwona dostała spazmów.
-Ja chce wyyjść!- krzyczała.- A kto mi przeczyta moje prawa?! Ja mam jakieś prawa!
-Tak!- wrzasnęła Ala.- Masz prawa! A jedno z nich to prawo zachowania milczenia. Znasz je?!- spiorunowała wzrokiem Iwonę. Ta się zamknęła. Justin zaczął się bujać na łańcuchach i śpiewać swój własny przebój. Iwona się rozmarzyła. Puszek zachował pokerową twarz.
Nagle do pomieszczania wszedł malutki, przygarbiony i zezowaty człowieczek. Iwona widząc to zaczęła się śmiać razem z Alą, Justin zaczął się nerwowo wiercić, a Puszek popuścił.
- Łihihi. I po co było zadzierać z Riley.? - zapytał człowieczek.
- Riley Daring ?! - zapytał, powstrzymując śmiech,  Puszek. - a mówiła, że jest Gienia Malinowska ! (no jedyny, który nadąża...)
- To jej pseudonim, którego rzadko używa, sierściuchu ! Nigdy o tym nie słyszałeś ?! - oburzył się człek. - a tak w ogóle to jestem Zygfryd.
- Umm.. A tak właściwie to kto to ta cała Daring ? - zapytał z niewinną miną Justin.
- Oj koteek. Nie oglądasz telewizji ? - zapytała Ala z politowaniem.
- Oglądam. - burknął. - Ale tylko MTV, bo tam puszczają moje teledyski.
- Ta..ja nie oglądam twoich teledysków, bo zasypiam w połowie - powiedziała Ala, na co Justin się obraził (pf, też bym się obraziła).
- Ej, Zygi. Wypuścisz nas stąd ? - zaczęła Iwona - ja.. ja muszę do toalety !
- No to idź w ślady tego.. tego zwierza. - zaproponował Zygi. - ja nie jestem uprawniony do zwolnień warunkowych.
- Miau! Wypraszam sobie ! Ja jestem rasowym dachowcem - super agentem ! - oburzył się Puszek. - wypuść nas ! Prawo pozwala na kradzież konia, gdy ściga go lud albo władza!
- Uhh... No.. Dooobrze. Znajcie moją litość. - i Zygfryd zaczął odpinać łańcuchy. Na odchodnym Justin i Iwona krzyknęli równocześnie:
- Pokój frajerzeee !. - i poszli.
Wybiegli na drogę.
- To jakaś udręka ! - To powiedziawszy Justin położył się wznak na pasach dla pieszych. Ile już idziemy ? - rzucił pytanie w stronę asfaltu.
- Wiesz.. Jeszcze trochę, a miną 3 minuty. - odpowiedziała Ala sarkastycznie. Iwona podniosła Justina i poszli dalej. Po chwili Justin znów zaczą marudzić spoglądając na zegarek.
- Rany.. Przeszliśmy tylko kilka metrów?! - pyta z powątpiewaniem.

Po jakimś czasie doszli do małego, zmeliniałego motelu i wynajęli pokój, żeby się przespać.
Nastała noc. Przed snem, Ala wyciągnęła swojego pluszaka i przytuliła się do niego.
Nad ranem Justin i Puszek zebrali się w holu. Iwona poszła nad basen.
Tymczasem Ala się obudziła i stwierdziła, że nie ma jej zabawki.
-Panie Przytuliński? Panie Przytuliński?!
Zeszła na dół do kota i Biebera.
-Nie widzieliście pana Przytulińskiego?- zapytała z nadzieją w głosie.
-Daj spokój na pewno się znajdzie- uspokoił ją Justin.
W tym czasie Iwona rozmawiała przez telefon.
-Mamo, no coś ty. Pluszaki atakują ludzi? Za dużo prochów nasennych się najadłaś ?
Ala, Justin i Puszek usłyszeli krzyk. Krzyk Iwony. Wybiegli z motelu nad basen. Po Iwonie została tylko komórka. Wszyscy się w nią wpatrywali...
-Dobra..wpatrujemy się w tą komórkę już od ponad pół godziny i nic nie zrobiliśmy.- powiedziała zniecierpliwiona Ala. Justin popadł w depresję. Puszek się mył w miejscach intymnych. Ala zepchnęła go do brodzika.
-AA! Nie umiem pływać! ratunku! aa! Wodaa! Ona jest..mokra!- wrzeszczał, aż cały motel go usłyszał.
Ala popatrzyła się na niego jak na debila.
-Tu jest płytko. Po prostu wstań.
Puszek wykonał polecenie i wyszedł z brodzika.
Nagle komórka zadzwoniła. Justin dorwał się do aparatu i krzyknął spanikowanym głosem:
- Halo?! Kim jesteś gnoju i co zrobiłeś z Iwoną!?
- Uspokój się blondasku- odpowiedział tajemniczy głos po drugiej stronie słuchawki. - Jeśli wykonacie moje rozkazy to Iwonie nic się nie stanie, jasne?  No to tak: najpierw musicie mi przynieść 5 opakowań pluszu. Spotkamy się o północy pod mostem.
Rozmówca się rozłączył. Justin popadł w jeszcze większą histerię i zaczął krzyczeć jak mała dziewczynka, którą biją. Ala uderzyła go w twarz.
-Opanuj się kobieto!
Justin milczał.
- No i? Co powiedział? Gdzie pan Przytuliński?
- Pan Przytuliński? Nie obchodzi cię gdzie jest Iwona?!
-Tak to też ważne....więc?
- Powiedział, że mamy mu przynieść pod most 5 worków pluszu.
- A gdzie do cholery znajdziemy mu plusz? Powaliło go?!

Jednak jakoś udało im się znaleźć plusz i o północy znaleźli się pod mostem. 2 meneli chlało czystą, jakieś zdziry się obmacywały, a bezdomny spał smacznie na kartonach. W cieniu odezwał się głos.
-Podejdźcie tu.
Ala rozpoznała pana Przytulińskiego.
- A teraz..dajcie mi plusz. Przez tą...Iwonę...straciłem połowę wypełnienia!
Justin rzucił w miśka workami i krzyknął:
-Gdzie moja dziewczyna!? (wow, dopiero się spotkali, a już są "parą"..? WTF?!)
Misiek zaśmiał się psychopatycznie.
-Hm..czy tylko mi się wydaje, że zaśmiał się jak świr?- zapytał Puszek.
Tymczasem jeden menel spod mostu wstał i zaczął się przystawiać do Ali.
-Ty pedalska świnio!- wrzasnęła i kopnęła mocno faceta w krocze. - Masz nierówno pod sufitem!?
Menel złapał się za przyrodzenie, zatoczył się tyłu, upadł i zaczął zwijać się z bólu na ziemi. Wszystko to odwróciło uwagę pana Przytulińskiego. Justin wykorzystał ten moment i złapał pluszaka.
- U...będziemy go torturować?- spytał Puszek i zamiauczał kilka razy z zachwytu. - To moja specjalność. Przygotuję mleko.
- Auu ! Nie za ogonek ! To prezent od mojej matki ! - bulwersuje się misiek.
- Stul dziób, bo dorobię ci wąsy ! - krzyczy Justin trzymając fioletowy pisak.
- Co jak co, ale to w końcu mój pan Przytuliński ! - oburzyła się Ala.
- On porwał twoją koleżankę, a moją dziewczynę.. - mówi Justin uważnie patrząc w oczy Ali.
- AA ! Dobra dorób mu wąsy tylko przestań tak patrzeć ! To pali !. - prosi Ala zasłaniając oczy ręką. Justin już miał narysować wąsy miśkowi, cieszył się na ten fakt, już już zbliżał narzędzie to pyszczka misia, gdy ten... puścił bąka. Justin natychmiast go wypuścił.
- Dobra weźcie ją sobie. I tak mi się na nic nie przyda.. - oznajmił Przytuliński otrzepując się z błota. Gdy wszyscy odchodzili, Justin rzucił tylko przez ramię:
- Tak dla ścisłości - nie jestem blondynem !

Po  znalezieniu Iwony, dziewczyny usiadły na werandzie motelu i pisały opowiadania.
- Ja tracę dar- powiedziała po chwili Iwona.
- Ja też- westchnęła Ala.
- Nie umiem już skleić śmiesznych zdań!
- Zaczynamy być..takie..spokojniejsze..mniej powalone..a! ja tego nie zniosę!
- Robimy się za poważne !
- Dorastamy!- Ala zrobiło się blado.
- Bosz..bałam się to powiedzieć..- Iwona dostała histerii.
- I co teraz? co z nam będzie!? Będziemy tak przymulać? nie! to do mnie nie podobne!
- Precz ! precz ! co za koszmar ! zaczniemy zrzędzić jak 20-letnie zgredy ! -krzyknęła Iwona.
- i  zaczniemy czytać czasopisma!
- i..GAZETY!
- AAA! ten stres mnie wykańcza! - westchnęła Ala.
- I będziemy oglądać.. te tasiemcowate mody na sukces, pierwsze miłości, barwy szczęścia i inne badziewia !
- i zaczniemy gadać o jakiejś miłości i chłopakach i będziemy ryczeć na popieprzonych filmach gdzie jest romantyzm! nie! ja nie chce tak skończyć!- Ala wpadła w panikę.
- zostaniemy posępnymi 15latkami, będziemy biadolić nad swoim żywotem, wpadniemy w depreche, będziemy rozpaczać i gadać o jakichś LoveStorach i będziemy się rozklejać na romantycznych scenach ! wybór makaronu będzie dla nas sprawą życia lub śmierci ! - Iwona zaczęła panikować.
- widzisz..dla mnie już szukanie głupiej paczuszki cynamonu w sklepie to śmierć.
- Zaczniemy słuchać jakichś Elvisów, czy innych. muzyka poważna stanie sie dla nas światem, samotność sensem życia, a landrynki czymś bez czego nie będziemy mogły żyć !
- e..nie lubię Elvisa i landrynek- Ala skrzywiła się na samą myśl o Elvisie.
ale polubisz !
- nie! nie! nieeeee!
- rany... i będziemy mówić do młodszych "kiedy ja byłam w waszym wieku...." za co?!
- Ja nie chcę! Trzeba żyć życiem!
- Będziemy nosić kraciaste spódnice i sandały!- wrzasnęła Iwona. (i skarpetki do sandałów xd)
Ala zemdlała. Iwona położyła się na ziemi i zaczęła ssać kciuk. W takiej pozycji pozostały do rana...


______________
Uwaga, uwaga.....a teraz przed państwem wystąpi...TheSimpsonizer! (nie umiem zapowiadać ludzi..trzeba iść na jakiś internetowy kurs czy coś...)

dreamsx33


Bieber... Bieber moim facetem.. No, ciekawe co z tego wyniknie. Pewnie nic dobrego. Oczywiście pewnie nikt tego nie przeczyta, więc nawet jak napiszę, że wierzę w jednorożce i boję się ciemności to nikt mnie nie wyśmieje... Poza dreamsx33, ale ten jednokierunkowiec zawsze się ze mnie śmieje. xD
Pozdr. xxx
...::: TheSimpsonizer :::...


Human jeden..sprostowanie: ona na mnie mówi jednokierunkowiec bo chodzę do klasy 1d lo i jej się to kojarzy z...tymi pięcioma panami z One Direction xDD

dreamsx33


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz