sobota, 8 września 2012

Bujdy na Dzikim Zachodzie 4


Niebo nagle pociemniało. Ziemia się rozstąpiła. Ala i Iwona z przerażeniem patrzyły na kłębiące się tumany kurzu. Ze szczeliny rozbłysło światło i nagle wyszedł z niej.. agent Pepe w szlafroku hotelu Tipton. Uniósł rękę i powiedział:
- Niech moc będzie z wami!
Ala podziwiała złotą literkę T od Tipton na wdzianku dziobaka, Iwona dostała prawie zawału.
-Pepe?! To jednak prawda?! London miała rację. Jesteś pedałem i kręcisz z braćmi Sprouse! -€“ Iwona nie miała już wątpliwości. 
Ala, słysząc to, dostała ataku epilepsji.
- Nieprawda - Zaprzecza Pepe - Fineasz i Ferb są w TYM o wiele lepsi.- Dziewczyny patrzą na dziobaka z nieukrywanym obrzydzeniem. 
Iwona zaczęła wrzeszczeć (jak co odcinek), a Ala wyjęły z kieszeni mały słoiczek i cisnęła nim w Pepe (a ona by tylko wszystkich obrzucała dżemem, co z tymi dziewczynami jest nie tak?).
Dziobak cały kleił się od dżemu. I światło gaśnie. Pepe znika. W oddali słychać już tylko dziobakowy terkot..

Wszędzie leży piach. Obok przeszło dwóch Eskimosów. Iwona w efekcie depresji rzuciła się na jednego z nich i podbiła mu oko. 
- Ajaa! -€“ Eskimosi próbują wykorzystywać swoje SKROMNE umiejętności walki wręcz. Niestety ich kurtki są za grube i uniemożliwiają im jakikolwiek ruch. 
Ala westchnęła. Odepchnęła pobitego Eskimosa, który miał się już rzucić na Iwonę. Ta z kolei leżała na piachu. Widocznie coś ją bardzo zafascynowało. 
Tak..w piachu leżał 3bitt.
- Mmmmm... to jest takie dobre.. patrz! Jeszcze czuć sól i ryby.. mmm.. - Iwona odpłynęła myślami. Przemierzając bezkresne pustynie z piachem, dziewczyna czule głaskała swój batonik, rozmyślając o koncercie zespołu Feel. 
Nagle nad ich głowami przeleciał ptak, wyrywając Iwonie jej 3bitt'a.
- To już po nim.. -€“ Stwierdza Ala. 
- Ty gnoju! Oddawaj mojego batonika!- wrzeszczy Iwona za ptaszyskiem. Wyjęła z kieszeni pistolet kalibru 15 mm. Po chwili zwierzę leżało w piachu bez głowy i zadka. 
- Ha ha! Zabierz mi teraz 3bitt'a! Mwahahah! - Iwona ma szok insulinowy. -€“ No mój maleńki.. już nikt ci nie zrobi krzywdy.. 
- Podzieliłabyś się, a nie..- Ala robi się zazdrosna. 

Poszły dalej. Nagle słońce zasłonił wielki cień, który się do nich zbliżał. Przed nimi stanął wielki olbrzym w samych gaciach, jednym okiem i maczugą. 
- Zjeżdżaj, koleś! Nam się spieszy!- krzyknęła Ala do jednookiego. Wzięła pistolet Iwony i rzuciła w krocze olbrzyma.
- Ała! -€“ Olbrzym nie ukrywał bólu i rozkleił się jak 3-latek. -€“ A ja wam chciałem dać 2 bilety na koncert Feel!
- O o o ! Przepraszam! Ja.. e.. no ... nic ci nie jest? Boli? Bardzo? No już, już.. będzie dobrze, nie płakusiaj. Idź się wysmarkaj, a ja ci potrzymam te bilety. -€“ Iwona jest podejrzanie miła. 
W czasie gdy Cyklop dał Iwonie bilety i poszedł smarkać, a Ala patrzyła się na swoją koleżankę jakby ta uciekła z ośrodka dla chorych umysłowo. Iwona mruknęła pod nosem:
- Dobra, spadamy, zanim ten pasibrzuch wywali ostatniego gluta. 
Zostawiwszy Cyklopa samego na piachu, doszły do niewielkiej dżungli. Z oddali dało się słyszeć muzykę jak z pokazu mody. Wyszły zza krzaków i ujrzały z 50 kolesi w sukienkach. 
Iwona wpatrywała się w małego blondynka w obcisłej spódniczce. 
- Będę miała uraz..- mruknęła Ala. W tym samym czasie jej koleżanka już podbiegła do jakiegoś chłopaka.
- Ej.. dasz mi swój nr telefonu?- Iwonie przypadł do gustu blondyn z dłuższymi włosami. 
Ala już miała zabrać siebie i Iwonę z tego dziwnego miejsca, kiedy pod palmą ujrzała Taylora Lautnera. Szybko do niego podbiegła. 

W czasie gdy Ala flirtowała z Lautnerem, Iwona obmyślała plan uprowadzenia blondynka. 
- E.. gdzie tu macie kibelek? - spytała, podchodząc do nich. Po drodze opowiedziała Ali o swoich planach. Ta nawet nie zaprzeczała i już po chwili zaczęły robić szkice na kartce z bambusa.
- Właściwie to jest papier toaletowy.- Iwona udaje mądrą. 
Wybiła północ. Ala z Iwoną w strojach super szpiegów wbijają do namiotów Tay'€™a i Blondaska, zakrywają im oczy oraz usta, związują i wyprowadzają na zewnątrz. 
Ala znajduje Iwonę, bawiącą się jakimś urządzeniem.
- Ha.. teraz wiem jak działa to cholerstwo..
-Ej a tak w ogóle to jak on się nazywa? -€“ pyta Ala, spoglądając na chłopaka Iwony, który najwidoczniej dostał zapalenia opon mózgowych. Iwona bierze farbę i przemalowuje mu włosy na brązowo. Wkłada też brązowe soczewki do oczu. 
- Jestem Ser Kumquat.-  brązowemu Blondynowi odwala. 
- Dobrze, dobrze.. chociaż ty, Taylorku, jesteś normalny..- Patrzy na Lautnera, dłubiącego w nosie, ale się nic nie odzywa.
Nagle podbiega do nich Załoga G z królikiem Bugsem na czele. 
- Co jest, doktorku?- Królik zaczyna swoją gadkę. 
Ala z Taylorem zerwali się natychmiast, prosząc królika o autograf. Blondynek też już miał podbiec. 
- Ty zostajesz!- Iwona łapie go za kaptur, mało go przy tym nie dusząc. 
Blondyn zaczął tykać świnkę morską która powoli zaczynała tracić cierpliwość. 
- Ej, nie jestem pluszakiem. -€“ Oburzyła się świnka. 
Iwona znowu go odciągnęła. Blondyn zaczął wrzeszczeć i kopać, że chce jeszcze pomacać świnkę. 
Świnie się oburzyły. Ułożyły zwarty szyk.
-Ej! Weźcie mnie ze sobą! Chcę rozrywki!- krzyczy Taylor.
-Co?! To ja ci już nie wystarczam?! -€“ Ala jest w szoku.
-Ee..no nie.
-Nie?!
-Tak.
-Tak co?- Ala się zgubiła. 
-Jedziemy! -€“ rzuciła Iwona i wsiadła z blondynem na skuter. Ala z Taylorem jechali tuż za nimi. 

A świnki podążają za nimi żądne zemsty za gwałt na ich koleżance. 

Ala wyciąga mikser i rzuca w gryzonie, które rozbrajają urządzenie w 5 sekund. 
-Gnojem ich! Gnojem! - krzyczy Taylor. Po chwili tracą świnki z oczu. Dojechali do jakiegoś miejsca nad rzeczką. Obok stał motor Iwony i blondaska. Znaleźli ich razem w krzakach. 
-Omg.. dość tych widoków..- Ala odwróciła wzrok i zasłoniła oczy Lautnerowi. 
-Ja nie mogę! Sam kibla nie znajdziesz? Już się boję co sobie Ala pomyśli..-Iwona jest pełna obaw. -€“ O Alaaa...- Teraz zobaczyła swoją koleżankę i Taylora, wzajemnie zasłaniających sobie oczy. 
-No..co tu się dzieje?- Ala wreszcie przeniosła wzrok na Iwonę. 
-Nie odpowiem na żadne pytanie przed przybyciem mojego adwokata.- Iwona siada na kibelku z kokosa. 
-Ja jestem twoim adwokatem.- Ala patrzy na Iwonę, która zaczęła nerwowo bawić się papierem toaletowym zrobionym z liści. 
-Eee.. to nie tak, jak myślisz...- Iwona próbuje się tłumaczyć, widząc, że nie ma szans.
-Tak, tak. Przez ciebie Taylor pomyśli sobie za dużo i co?- Ala piorunuje koleżankę wzrokiem. 
-E, ON ma pomyśleć?
-Odszczekaj to, suko! - Ala broni swojego wybranka. W czasie, gdy dziewczyny się kłócą, Blondyn biegnie za motylkiem. 
-No masz! Ej, ty! Czekaj! Nie zostawiaj mnie z tą psychopatką!- Iwona woła swojego Blond malucha. Gdy go złapała, zaciągnęła w krzaki i  przykryła liśćmi. 
Ala i Taylor usiedli na pniu drzewa. Nagle zza drzew wychodzi jakaś wróżka.
-Jestem sierżant Trzpiotka. Nie ruchać się, a nikomu nie stanie się krzywda. Pójdziecie razem ze mną prosto do paki. 
Właśnie zza liści wyszła Iwona z przyklejoną do buta sraj-taśmą. Blondynek dostał gdzieś zawału. Ala wstała.
- Iwona, słyszysz? Ta wariatka mówi, żeby nikt się nie ruchał, a ty poszłaś pod liście ze swoim blondynkiem, ech... 
-No i dobra! Nikt mnie nie rozumie! - Iwona tupnęła nogą jak zbuntowana nastolatka i znów pobiegła pod krzaki ze swoim blondaskiem. Jednak wyszła po chwili, ale po chłopaku nie było śladu. Dziewczyna niosła  w garnuszku jakiś proszek. Zdezorientowana Ala wrzuciła przez przypadek Trzpiotkę do wody. 
-No wiesz?! Cały czas miałaś te prochy ze sobą?!  I się nie podzieliłaś?!- Ala ma napady padaczki. 
Zza drzewa wyskoczył zaginiony blondasek. Miał wściekliznę. Rzucił się na proszek, który rozsypał się po ziemi. Nagle z prochu wyrosła łódka. 
-Wow! Magiczny pył od wróżki!- krzyknął rozochocony Tay, wskakując od łódki. Pozostali wgramolili się za nim. Iwona miała pewne trudności, bo zjadła za dużo gumi-żelków. Płynąc wzdłuż rzeki, dopłynęli do morza. 
Oddalali się ku zachodzącemu słońcu...
Ale Iwonie przypomniało się, że przecież zabrała Cyklopowi 2 bilety na koncert Feel. 
-Ty, Ala, która godzina?
-Hm..gdzieś koło 19:00, a co?
-A nie, nic.- Iwona wsadza przenośny silnik to łajby i płyną bardzo szybko.
-O co ci chodzi?- Ala się wkurza.
-Nic, nic.- gdy dopływają do lądu, Iwona bierze za szmaty swojego blondyna i biegną na koncert. Akurat zdążają. 

Podczas gdy Iwona i Blondyn bawili się w najlepsze, wymachując piankowymi paluchami kibica jak ciule, Ala z Taylorem poszli zwiedzać miasto. Po 3 godzinach dołączyli do nich, Iwona z blondaskiem w bluzach z kucykami, śpiewali:
-"I przez tęczę będę skakał, właśnie taak..."
Ala popatrzyła na nich jak na bezdomnych, ale tylko machnęła ręką i przytuliła się do Taylora...

CDN.
__________
Witajcie ;]
Kto zgadnie ile jest zakrętów w Polsce?
Dwa, w prawo i w lewo xDD
Ah, no i podkreślam: postać blondyna nie jest na NIKIM wzorowana.
Pozdrawiam, Was, moi kochani fani, dobranoc ^^

~TheSimpsonizer, a teraz oddaję głos do studia. Halo, Ala?

aś naebaam.

~dreamsx33

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz