sobota, 8 września 2012

1001 króliczych opowiastek 1

Była piękna ciepła noc... zgrzyt, zgrzyt, szrrr, szrrr ...
- Kur** ?! Co znowu ?! - Iwona rzuca telefonem o ścianę. - Takim starociem to tylko kible czyścić ! - idzie po domowy telefon i dzwoni do Ali.
- Czy ty wiesz która jest godzina ?! - słychać zaspany głos Ali - Kto jak kto, ale ty chyba powinnaś spać !
- Taak... Wiesz co... Nadzwyczajne spotkanie Super Ofiarów Dwóch !
- Extra. Przyjdę zaa... - telefon się urwał, Iwona odwraca się, a tuż obok niej stoi zaspana i sapiąca Ala.
- Jak to nie będzie nic ważnego to ci łeb ukręcę ! - grozi. - Ale... - nie dokończyła gdyż światło zgasło.
- Ja ! Ja ! Ja ! Jaa... muszę do toalety
- No dawaj jest ciemno... - Ala zachęca Iwonę.
- Tutaj ? Ok...
- Hej ! Nie na głowę nie zabrałem parasola... - krzyczy jakieś stworzonko... - Ani latarki - dodaje po chwili. - Zabieraj te szczochy gdzie indziej ! Aresztuję was za naruszenie nietykalności ! - Zbulwersowany malec piszczy z wściekłości. Ala i Iwona wybuchają gromkim śmiechem, podczas gdy zwierzak zapina je w kajdanki.

- E ty. Panie pluszak. Idziemy już od godziny.. Głodna jestem... - marudzi Iwona ale zaraz milknie uderzona przez Alę. Nagle przed nimi ukazuje się wspaniała, rzec by można boska, kraina...
- Czekoooo...
- Ladaaaa ! - kończy Ala. Dziewczyny są w raju, już maja podbiegać do wodospadu z czekolady ale mały, jak się okazało, brązowy króliczek ciągnie je za kajdanki.
- Chwila ! Najpierw udamy się do komisarza.
 I weszli do ogromnego domku z czekolady.
- Witaj, Chad. Przyprowadziłam dwie... no sam zobacz. Naszczały mi na głowę ! - skarży się królik.
- Dziękuję, Sheryl. A wy ! Winne ! Skazuję was na miesiąc w więziennej celi ! - krzyczy biały misiek -> Chad. - Za mną ! - I to powiedziawszy pcha je w czarną przepaść. Dziewczyny lecą i w końcu lądują w celi... z czekolady.
- I co teraz? - pyta zrozpaczona Ala. Ale jej pytanie pozostało bez odpowiedzi gdyż Iwona zjadała czekoladowe ściany
- Ec ane - mówi Iwona z ustami pełnymi czekolady.
- Ile razy ci mówiłam żebyś nie mówiła z pełnymi ustami ?! - krzyczy Ala, która sama sobie napchała jedzenia do buzi. Iwona szybko przełyka.
- Jedz ścianę ! - krzyczy.
- Po co ? Nie jestem głodna...
- A chcesz się wydostać ? Zrobimy otwór ! - Ala jest zdziwiona pomysłowością koleżanki, ale czym prędzej zabiera się do jedzenia. Po 2 godzinach biegną już jakąś zmeleniałą uliczką, po której plączą się żebracy, narkomani, dilerzy, starsze kobiety, dzieci slumsów i psychopaci.

W pewnym momencie Iwona widzi blondyna, który bacznie się im przygląda więc postanawia do niego podejść. Ala, widząc zamiary koleżanki, próbuje ją złapać, ale ta szybko uwalnia się z uścisku i nim Ala się obejrzała ta już gada z chłopakiem.
- Cześć.
- Sieema - odpowiada nieznajomy
- Ja... Widziałam że się na mnie patrzysz i... Jestem Iwona. - mówi z uśmiechem.
- Christopher. Dla przyjaciół Chris.
- Więc... Co tu robisz? - wypytuje Iwona
- Chcesz widzieć ? Więc... Ile masz kasy ? - pyta Chris zdezorientowaną Iwonę.
- A.. A co ? - Iwona
- No nic... Tak się składa, że jestem tu głównym dostarczycielem - chwali się Chris.
- Oł... Czyli... Ty... Ćpasz? - pyta zdruzgotana Iwona.
- Niee... Sprzedaję, ale sam nie biorę. - to usłyszawszy Iwona oddycha z ulgą.
- A ty... Co tu robisz ? - pyta chłopak ale Iwona nie ma zamiaru odpowiadać...
- Po co to robisz ?
- Co.? robie co ? - pyta Christopher.
- Po co sprzedajesz ? Przecież za to można pójść do więzienia! - krzyczy Iwona. - A jeśli byś chciał to...
- To co ? - pyta chłopak z błyskiem w oku.
- To... Będziesz mógł ze mną podróżować...
- I ze mną ! - krzyczy Ala - Alicja jestem.
- No właśnie.. I z nią. Co ty na to...? - pyta Iwona z nadzieją.
- Wiesz... I tak zamierzałem z tym skończyć, a trochę rozrywki mi nie zaszkodzi
- Iwona, trochę zaskoczona szybką decyzją chłopaka, oddycha z ulgą.
- O jaką rozrywkę ci chodzi? - Ala z przerażeniem patrzy na dilera. Ten się tylko roześmiał. Iwona wlepiła w niego gały.
- Iwona przestań się tak na niego gapić, masz minę jak dupa walenia.
Iwona jednak zignorowała Alę i trójka 'znajomych' poszła nie wiadomo gdzie i w jakim celu wąską uliczką.

Mijali wiele osób, które z uśmiechem pozdrawiały Chrisa, a on coś od nich odbierał. Iwona bacznie się mu przygląda.
- No co ? Przestań tak na mnie patrzeć. To pali ! - Chris wygląda jakby zaraz miał się rozpłakać. - Przecież z tym kończę, ale kasę muszę poodbierać ! - Jego wytłumaczenie wydaje się być logiczne.
- Iwona jeśli ty coś w nim widzisz to musisz mieć gówno zamiast mózgu- powiedziała Ala podejrzliwie patrząc na Chrisa z byka.
- Pf. Nie znasz się. - i poszli dalej.

Podczas drogi Christopher cały czas dziwnie patrzył się na Iwonę swoimi niebieskimi oczami. Iwona, owszem, widziała to, ale jej nie przeszkadzał wzrok niebieskich, jak morska fala, oczu chłopaka. Czasami nawet utrzymywała z nim kontakt wzrokowy, ale on wtedy zmieszany, opuszczał wzrok i chował rumieńce. Nagle szli już jakąś uliczką z lat 80-tych. Zapadł zmrok. Lampy tworzyły cudowny nastrój. Widać nawet Chris zmiękł i przejrzał na oczy, i próbował co jakiś czas złapać Iwonę za rękę, ale ta włożyła ręce do kieszeni. Szli tak w zadumaniu. Gdy poczuli się senni znaleźli gospodarza który udostępnił im swój... namiot. A że namiot był jeden, któraś koło Chrisa musiała spać...
- Jestem gotowa na takie poświęcenie ! - krzyczy rozochocona Iwona z błyskiem w oku (czemu ona jest taka radosna ? To powinno być zakazane).Tak więc ułożyli się wygodnie i zasnęli. Zbudziło ich wycie osła. Czym prędzej złożyli namiot i uciekli z tego porąbanego miejsca. Doszli na małą polankę, na której medytowała jakaś postać. Iwona pierwsza ją rozpoznała i czym prędzej do niej podbiegła. Chris poczuł przypływ nagłej zazdrości gdyż jego oczom ukazała się sylwetka 16-letniego chłopaka, o brązowych włosach i takich samych oczach. Ala przyglądała mu się z odrazą. Iwona rozmawiała z chłopakiem na szczycie wzgórza, natomiast Chris i Ala zostali. Nagle chłopak złapał Iwonę za rękę i pociągnął w krzaki. Chris, któremu chłopak od początku się nie podobał, ruszył ku nim. W krzakach dało się tylko słychać poszczególne słowa: "Justin", "nie !", "pedale jeden", paniczny dziewczęcy krzyk i śmiech Iwony.
- Zachciało ci się pieniędzy, głąbie ! - I Iwona szybko ucieka z krzaków ,wpadając na Christophera. Chris zawiedziony, że nie mógł ocalić ukochanej, podszedł do Justina, kopnął go w jaja i odszedł.
Iwona i Chris weszli na jakąś górkę.
-Ta..dzięki, postoję..- Ala westchnęła. Podeszła do leżącego na trawie Justina. Ze złości i smutku kopnęła go w klejnoty, przez co ten się zesrał. Zostawiła go w krzakach, żeby nikt nic nie podejrzewał i poszła za Iwoną i Chrisem.

Na następny dzień cała trójka doszła do małej murzyńskiej wioski. Jakiś staruszek przyjął ich serdecznie do swojego szałasu. Z jego ruchów Ala wywnioskowała, że jest gejem, ale mimo to kazała mu spać przed wejściem do szałasu. Gdy zbliżała się noc w domku z liści zaczęło śmierdzieć spoconym osłem.
- Gotuję dla was zupkę.- powiedział staruszek z uśmiechem na twarzy (a miał spać na dworze, tak?!) Z garnka wystawały ośle kopyta. Iwona dostała napadu choroby sierocej, Chris zaczął ją pocieszać, że wszystko będzie dobrze, a Ala wyszła zwymiotować.
Noc nie była spokojna, gdyż w oddali dochodziły jakieś krzyki.
-Nie martwcie się..pewnie nasz strażak, Stubby, napastuje małe dziewczynki z wioski.- powiedział staruszek spod wejścia i poszedł spać.
Ala nie zmrużyła oka przez resztę nocy. Iwona, wtulona w Chrisa, spała w najlepsze. Ala na nich spojrzała. Prawie zwróciła zupę z osła, którą staruszek we wszystkich wmusił.

Godzina 08.08 rano. Iwona otwiera oczy. Ali i Chrisa nigdzie nie ma. W rogu szałasu staruszek robi sobie make up. Ala miała rację co do jego orientacji. Wybiegła z namiotu z przerażeniem i paniką, ale po chwili wiedziała już gdzie znajdzie Alę. Nie zauważywszy Chrisa, sprzedającego towar nastolatkom z wioski, Iwona wbiegła do baru. Na środku sali tańczyła Ala z flaszką w ręku.
-Co ty robisz?!- Iwona nie mogła uwierzyć własnym oczom.
-Jak to co? Lansuję się z murzynami.- odpowiedziała Ala, po czym wciągnęła protestującą Iwonę w tłum zapoconych ludzi.
-Nie! Jestem za młoda! NIEEEEEE!- krzyczała, machając rekami.
Po odtańczeniu lambady Iwona ruszyła zdecydowanym krokiem ku Chrisowi. Ciągnąc go za ubranie słyszała pojękiwanie napalonych nastolatek.
- Co ty sobie wyobrażasz ?! - pyta Iwona waląc Chrisa w ramię - Miałeś z tym skończyć ?! Myślisz, że co ? Że ja jestem taka głupia i dam się nabrać ?! - to mówiąc miała zamiar rzucić się na przerażonego chłopaka, ale Ala w porę ją zatrzymała i przywaliła jej z liścia:
- Opanuj się kobieto ! - krzyknęła
- Dzięki, już mi lepiej... A tyyy ! - spogląda gniewnym spojrzeniem na dilera.
- Dobra dobra... ale to one zaczęły ! - broni się Chris masując obolałe ramię.
- Taa... Bo ci uwierzę, kłamco !
- Przestań ! Bo ty... Ty nic nie rozumiesz ! Może i nie biorę narkotyków, ale nie mogę w 5 sekund pozbyć się całego towaru ! - tłumaczy się desperacko Chris.
- Ach taak ? Ja nic nie rozumiem ? Ja ? Ja nic nie rozumiem ?! Się zdziwisz. - i to powiedziawszy usiadła naburmuszona w kącie i zaczęła płakać.
- No i widzisz coś zrobił, łajdaku ?! - krzyczy Ala, waląc go w drugie ramię. Christopher chyba zrozumiał swój błąd i podszedł do płaczącej dziewczyny.
- No przepraszam... Ale.. Ja nie mogę być pod taką presją... Ja mam delikatne uczucia. Jak możesz tego nie widzieć ?
- Czyli że to moja wina ?! - pyta zdruzgotana Iwona.
- No dobra... Nie powinienem był tego robić... Ale gdybyś miała taką rodzinę jak moja pewnie zarabiałabyś na jedzenie prostytucją. Powinienem był zatrudnić się w supermarkecie i do końca życia układać kinder jaja na pułkach, i zmywać rzygi rozwrzeszczanych bachorów ! - chłopak jest bliski płaczu. Teraz oboje zaczynają płakać przytuleni do siebie.
- Jak skończycie to zawołajcie mnie. Idę poszukać żarcia. - I to powiedziawszy Ala odchodzi.
Wraca po 5 sekundach i wystawia rękę do Chrisa.
- Daj mi trochę maryśki. Przecież za coś trzeba kupić żarcie - A w myślach dodaje "jak ja lubię handel uliczny..."

Wyszła na uliczkę slumsów. Zaraz zleciały się zaćpane nastolatki i kupiły towar. Ala poszła w głąb wioski w poszukiwaniu supermarketu. Nagle zza bambusa wyskoczył jakiś koleś. Ala rozpoznała w nim Joe Jonas'€™a. Skrzywiła się, krzyknęła: ,,Zejdź mi z drogi, frajerze!" i poszła szybkim krokiem przed siebie. Jednak Joe dogonił ją i złapał za rękę.
-Spierd** pedale, idę na zakupy!- Ala próbowała się wyrwać z uścisku.
-Ale ja cię kocham!- Joe przytulił do siebie Alę.
-Ta..ale ja ciebie nie. Więc...wynocha mi stąd!- dziewczyna kopnęła go w klejnoty i zawróciła do szałasu, w którym spotkała Iwonę i Chrisa.
-Wy się tu bździcie na kanapie, a mnie jakiś psychopatyczny śmieć napada.- powiedziała z żalem Ala i usiadła w kącie.- Ranicie moje uczucia.....
Iwona spojrzała na Alę, jednak w tym momencie do szałasu wbiegł rozdyszany Joe, który, ujrzawszy Alę, podbiegł do niej szybko i przytulił. Chris i Iwona byli w szoku. Ala odepchnęła Joego i wrzasnęła:
-Ty spedalony świrze, nie dotykaj mnie!- a zwróciwszy się do Iwony i Chrisa powiedziała- Pakujcie manatki i wyprowadzamy się!
-My nie mamy manatków..- stwierdził Chris.
Ala pociągnęła za szmaty dwójkę i pobiegli szybko na pobliską autostradę. Przez pół godziny czekali na stopa. Na poboczu zatrzymał się jakiś tirowiec. Mężczyzna krzyknął:
-Pakujcie się!
Po minucie wszyscy siedzieli już w aucie. Joe zniknął z pola widzenia.
Ala dostrzegła z kieszeni kierowcy nóż. To był seryjnym morderca. Jednym ciosem wykopała go z tira wprost pod pędzące auta. Trójka znajomych pomknęła autostradą ku wschodzącemu księżycowi..
CDN.
_________
Siema ;D
Wiem, wiem, tęskniliście. Co do opowiadania to... My nikogo nie poniżamy ani nic z tych rzeczy. I Justin się jeszcze pojawi. I to nie raz. Z całym szacunkiem dla niego, jego postać jest wykreowana na potrzeby opowiadania. 
Oraz, musicie wiedzieć, ja czytając nasze opowiadania ciągle myślę: "WTF". A już pisząc to coś o tej ciemnej uliczce i Chrisie to musiałam mieć jakieś zaćmienie umysłowe, bo przecież ja nie pisze takich ckliwych chłamów.

TheSimpsonizer^^

 Nie, nie poniżamy tu nikogo, oszukujmy się dalej....A tak poza tym to u nas jest dużo takich....sławniejszych osób, więc jak ktoś jest fanem to niech nie bierze tego do siebie, bo to tylko opowiadanie pisane pod wpływem głupoty i jedzeniu podejrzanych rzeczy xD 

dreamsx33

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz