Minęło 7 lat.
Iwona ma 21 lat, tak jak zresztą Ala, Blondyn ma 24 lata, a Taylor - 25.
-Pożar! Natychmiast dzwońcie po złomka!- Ktoś panicznie zaczął krzyczeć- Pali sie stary magazyn zapałek i benzyny! Stary ale jary, jazda!
W oddali słychać muzyczkę ,,tu tu tu tuu". Jedzie Złomek strażak. Blondynek przerażony dostaje torsji. Iwona wachluje go gazetą, którą jakiś menel zostawił na ulicy. Taylor, wpatrzony, wyciąga rękę do ognia, Ala karci go. Nagle ogień zaczyna się rozprzestrzeniać. I wszyscy orientują się, że znajdują się w samym centrum rozpalonego magazynu. Słychać głosy:
- Nie ruszajcie się! Zaraz was stąd wyciągniemy!
- Patrzcie! Ta wariatka ma benzynę i zapałki! (oczywiście chodzi o Iwonę, ta dziewczyna jest nierozważna. Zapamiętajcie na przyszłość- nie dawajcie jej zapałek i łatwopalnego materiału)
Ogień zaczyna wirować. Gaśnie światło.
- I znowu ktoś nie zapłacił za prąd - Mruczy Ala pod nosem. Wyciąga z plecaka Iwony wypchanego szopa z latarką w pysku i świeci na około. Naciska jakiś guziczek i miejsce dookoła zapala się tysiącami neonów.
- Tokioo!!- Taylor podniecony biegnie pod auto. Ala powstrzymała go w ostatniej sekundzie (znowu. Czy ten chłopak ma nierówno pod sufitem i chce popełnić samobójstwo? Tego nie wie nikt..) Blondynek nadal wymiotował kolorowymi pawiami. Iwona załamała ręce i zostawiła go na chodniku. Chłopak z przerażenia, że się zgubi, wytarł twarz i tak już obrzyganym rękawem i pobiegł za resztą. Idąc po brudnym chodniku nie wiadomo skąd pojawiła się dziura. Wszyscy wpadli z krzykiem. Zaczęło cos śmierdzieć.
- O fuj..a! - Iwona zobaczyła kogoś obok siebie.- Srimi!!
- A ja się dziwiłem co tak śmierdzi..- Taylor z obrzydzeniem patrzył na szlam, w którym stali.
Obok Srimiego stał ktoś jeszcze...
A tym kimś był...
- Jajek ? - Ala rozpoznała w nim swojego kolegę z gimnazjum.
- Ty to.. znaczy go, znasz ?! - Iwona nie wierzyła własnym uszom.
- Iwona..wiedz, że zawsze próbowałam go nie poznać..- Ala ma wspomnienia z szkoły.
- Pozwólcie, ze się przedstawię. Jestem Mister Jajek - Zaczyna rozmowę jajko z twarzą w kształcie dupy.
- Ou..co ci się stało z twarzą?- Ala z obrzydzeniem patrzy na twarz jaja.
- Masz cos do mojej twarzy?!- Jaju zgasł uśmiech z twarzy.
Zaczynają się bić.
- Chyba powinnam zareagować.. - Zaczyna Iwona, ale w tym momencie Ala dostaje w twarz. - Niech zrobi to jeszcze raz. - Ala dostaje w brzuch. - Góra dwa. - Iwona nie ma dość.
Po pięciu godzinach przestają sie lać i następuje słodkie pojednanie.
- Am szadi dam dam..- Iwonie zaczęło odwalać od smrodu.
- Dobra chodźmy stąd, tu strasznie śmierdzi, a komuś znowu zbiera się na wymioty..- Taylor spogląda na blondynka, który się zrobił zielony na twarzy.
- A fe! nie kupie ci już komiksu z Iron Manem! - Iwona wrzasnęła do Blondynka, który obrzygał jej buta (biedny chłopak. On się pewnie otruł podejrzanym jedzeniem z jakiejś knajpki, choruje na obstrukcję i torsję, a oni na niego krzyczą i grożą, że nie kupią szmatławca, który daje mu sens życia). Przy okazji dostał z liścia w twarz (oh. No i go jeszcze biją).
- A on ma kupę na mordzie!- Taylor zaczął wyśmiewać się z Jaja za to, że uderzył Alę. Trafił w czuły punkt.
Zostawiając Jajo, które bardzo się przejęło komentarzem Taylora, i Srimiego, pocieszającego Jajo, nasza czwórka bohaterów poszła dalej.
Wyszli na ulicę. Na tle błękitnego nieba majaczył jakiś kształt. Przeszli kawałek i teraz ujrzeli co to jest.
- Wieża Eiffla! Jesteśmy w Paryżu!- Blondynek wreszcie nie haftował.
Usłyszeli muzykę.
- Feeeel!- Iwona pierwsza rozpoznała swój ukochany zespół.
Pobiegła szybko z Blondynkiem w stronę, z której było słychać muzykę. Taylor z Alą pobiegli za nią, gdyż spodziewali się, że zrobi cos głupiego.
I się nie mylili. Zastali Iwonę w stroju szalonego naukowca. Na fotelach podłączonych jakimiś rurkami siedział Piotr Kupicha i mały Blondynek. Trzasnął głośny piorun.
Nagle Piotrek zamienia się ciałami z Blondynem.
- O matko ona zamienia im mózgi!- Ala zemdlała? Ciężko stwierdzić, to był jakiś dziwny stan upojenia jak po narkotykach, tak czy siak, zaryła głową o beton.
Piotr Kupicha w ciele Blondynka zaczął wrzeszczeć:
- Moje ciało! Moja kariera! Nie wyjdę tak na scenę! Nie zbiję majątku i zostanę bezdomnym menelem sprzedającym puszki na śmietniku!- Kupicha się załamał.
- Oj nie martw się kochany... - Iwona pociesza ślicznego i utalentowanego (what the fuck..?!) gwiazdora - Przecież możesz zamieszkać ze mną. Mam 21 lat... ty masz 37... Różnica wieku się nie liczy. Dla mnie jesteś najważniejszy (że co ?!). I nie jesteś... ciamajdą - Wszyscy patrzą na Blondynka w ciele Kupichy..Kupiche w ciele Blondynka..mózg w ciele..ciało w mózgu..oj nieważne, patrzą się na któregoś.
- Możemy wziąć ślub, wyjechać na Mazury i żyć długo i szczęśliwie, aż do śmierci... - Iwona snuje swoje plany. (Ale czemu na Mazury?)
- Aż. Do. Śmierci. ? - Kupicha mało się nie rozpłakał.
- A teraz pójdziesz grzecznie ze mną i poznasz nasz świat.
- Eee... To konieczne ? - Kupicha ma wątpliwości.
- Dobra koniec tego jęczenia.- Iwona wzięła za kaptur Kupichę w ciele Blondynka, zostawiając swojego ukochanego na pastwę napalonych fanek i poszła dalej.
- No..a teraz będziemy na ciebie mówili Piotrek- Iwona cieszy michę. Ala z Taylorem poszli kupić sobie hot dogi (które tak swoją drogą są dziwne i mają podejrzany skład). Iwona spędzała chwile ze swoim Piotrkiem przy wieży Eiffla (omfg...).
Po chwili do Iwony i Piotrka dołączyła Ala z Taylorem . Przyprowadzili nowego kolegę.
- A kto to?- Iwona patrzy na gościa, przez którego wszystko prześwituje.
- To jest Kacper- Ala przedstawia innym nowo poznanego kolegę.
- Ale czaisz, że to duch?- Iwona z przerażeniem patrzy na Kacpra.
- Duch?! No coś ty!?- Ala udaje zdziwioną.- Dasz wiarę..?
- Nie. Nie lubię określenia 'duch'. Wolę coś bardziej wyrafinowanego. Jak: 'Przezroczysty'.- Wtrąca duch.
Nagle duszka gdzieś wcięło w kanały (tak po prostu? Bez pożegnania? Wessał go jakiś odkurzacz, a nasi bohaterowie się tym nie przejęli? To trochę chore..).
Poszli dalej. Na ulicy słychać było muzyczkę, ludzie, dziwnie poprzebierani, szykowali się chyba do jakiejś bitwy. Wszędzie leżały bronie z amunicją dżemową i balony z wodą.
- Ty, Iwona, patrz! Zerżnęli nasz pomysł na broń!- Ala się oburzyła. Iwona również. Chłopaki widząc, co się święci, zabrali szybko swoje dziewczyny w bezpieczne miejsce, żeby nie wdały się w awanturę. Przez 15 minut na ulicy ludzie obrzucali się dziwnymi rzeczami takimi jak dżem, majonez, czy reformy swojej babci.
Nagle koło czwórki bohaterów wylądował Srimi z amnezją.
- Odsuńcie się. To wygląda na zanik pamięci. - Piotrek zaczyna klepać po twarzy ogłuszonego człekokształtnego (klepać? Nie lepiej od razu walnąć po ryju? I czemu on go klepie po twarzy? W końcu nie jest nieprzytomny, tylko ma amnezję)
- Kto był pierwszym prezydentem Ameryki ? - Piotrek pyta gluta (jakież wyrafinowane określenie kolegi).
- Dżordż Washington ? - Srimi coś jednak pamięta.
- Kim ja jestem ? - Piotrek nie daje za wygraną.
- Dżordż Washington ? - Srimi się powtarza.
- Twoim kumplem. (To on ma kumpli?)
- Mój kumpel to Dżordż Washington ? - Piotrek traci cierpliwość...
- Wiesz kim ona jest ? - pyta Piotrek wskazując na Iwonę
- Moją dziewczyną ? - pyta zdezorientowany glut.
- N I E. T Y N I E M A S Z D Z I E W C Z Y N Y ! ! - mówi Ala. (I znowu drze ryja. A już było tak cicho..)
- Dlaczego ona tak krzyczy, Dżordż ? - pyta Srimi
- Jasna cholera ! - Piotrek traci cierpliwość. (uu..Piotruś się wkurzył..Piotruś się wkurzył..lalala..)
- Już spokojnie, mój kochany. Chodź idziemy. Masz tu fajki. Zaraz ci przejdzie. - Iwona idzie za krzaki z Piotrkiem śpiewając mu 'Paula' (dała mu fajki i poszła z nim w krzaki? Przecież mogą je podpalić niedopałkiem..!). Po chwili Piotrek również zaczyna śpiewać. Robią mały koncert, śpiewając 30 piosenek zespołu Feel. Wokół nich zebrały się wszystkie zwierzęta z lasu i zaczynają tańczyć.
Ali zbiera się na wymioty słysząc piosenki Feel'a.(tak, wiedzcie, że Ala nie toleruje tego zespołu od początku- kwestia gustu). Srimi już najwyraźniej dostał torsji. Ku zdziwieniu Ali i Taylora, Srimi nagle wstał i podbiegł do grupki Teletubisiów. Stanęli w krąg i krzycząc ,,Tuliiimy!" zaczęli się obmacywać, za co oczywiście oni uważali przytulanie się. (tubisiowy krem?)
Tymczasem Iwona i Piotrek skończyli swój ,,koncert". Tłum zaczął rzucać jakimś starym ryżem. Iwona uznała to za ślub. Piotrek się przeraził. Ala stwierdziła później, że Iwona ożeniła się ze starym piernikiem, ale po co ją tym zamartwiać. Taylor nad czymś ciężko rozmyślał.
- Wiesz..skoro oni wzięli ślub...- zaczął mówić do Ali, ale przerwał im wielki Tyranozaur, który zaczął ich gonić.
- No czekajcie! Ja chciałem się tylko spytać, która godzina!- krzyczał dinozaur, po czym westchnął.- A mamusia mówi, żebym znalazł sobie przyjaciół..
Iwona odwróciła się w biegu i wpadła na latarnię. Piotrek pochylił się nad nią, mówiąc:
- Kochanie? Nic ci nie jest? (kochanie? Co to jakaś włoska telenowela?)
Ali się cofnęło (a wszyscy tylko rzygają..przez to, opowiadanie robi się lekko ohydne..)
Zawsze jak to w filmach bywa, kiedy ktoś upadnie widzi gwiazdki nad głową. Iwona miała podobnie, tylko to były jednorożce.
Taylor poszedł pod krzaczki za potrzebą. Ala wyjęła komórkę i zaczęła oglądać powtórki ,,You can dance".
Po 3 godzinach cucenia Iwony, wreszcie wstała i nasza czwórka bohaterów usiadła sobie na jakichś bagnach, smażąc glony na kamieniu. Nagle zza drzewa wyszedł koleś ubrany za kowboja.
-Jestem Kowboj Kevin!- przedstawił się nieznajomy.- IIIhaaa! Kurczaki. Jak ja lubię country!
Ala rzuciła w niego smażonym glonem. Kevin puścił hafta. (i znowuuu..?)
- Obrzygał nasz teren! Brać go!- Iwona rzuciła się na plecy kowboja z plastikowym nożem.
Po godzinie ,,przejażdżki" Iwony na plecach Kevina, kowboj wreszcie uciekł. Miał przerażenie w oczach. Chyba poszedł rzucić się z klifu.
Piotrek poczuł w sobie dar kucharstwa i postanowił przygotować kolację. Oczywiście zagonił wszystkich do pracy.
- Taylor! Ty kroisz glony! Ala! Ty przyszykuj jakieś miejsce do siedzenia! Bo chyba usiadłem na kupie..- Piotrek się odwrócił wąchając swój tyłek.-Iwona! Ty ugotujesz wodę!
- Skąd mam wiedzieć kiedy się ugotuje?
- Jak włożysz rękę i krzykniesz ,,au" - Ala ma już dość głupoty Iwony i się z niej nabija.
- No wiesz.. ?! - Iwona wkurza się na Alę. - Ja w takich warunkach pracować nie będę !. Odchodzę ! - Iwona zrzuca niewidzialny fartuch i siada na kamieniu, zakładając nogę na nogę. Ma focha na twarzy.
- Pomóż nam. Tak będzie szybciej. A jak nam pomożesz to po kolacji zaśpiewam ci piosenki. - Piotrek próbuje przekupić małżonkę. (małżonkę?!)
- Iwona no chodź..nauczę cię jak rozdzielać 4 jajka..- Ala wybucha śmiechem.
- A ja ! - Iwona broni się przed Alą. Ta pada na ziemię.
- A potem pójdziemy na kręgle..- dołączył sie Taylor, podnosząc Alę z ziemi.Ala się wkurzyła.
- Arrrr! - Dziewczyna naciera łokieć ręką i skacze na Iwonę.
- AA!! Moje oko!- Iwona nie wiadomo czemu łapie się za rękę.
- Iwona..to nie oko, to ręka- Ala patrzy na swoją koleżankę jak na debila.
- Nieważne- Iwona odchodzi obrażona.
- Ech..
Tymczasem pod krzakiem siedział Piotrek. W jednej ręce trzymał kokosa, którego próbował przebić różową słomką od drinków. Taylor układał swoją kostkę Rubika. Ala po chwili zaproponowała pasjansa.
Po 8 godzinach gry wyruszyli przed siebie. Doszli do rzeki, gdzie pływała mała łódka. Niespiesznie do niej wsiedli.
- Hej! Patrzcie tam!- Iwona nagle coś zobaczyła.
- Ooo..chmura w kształcie ryby..- Piotrek się podniecił.
- Nie. Niżej.
- Oo.. Ryba w kształcie chmury.. też nieźle..- tym razem Taylor podziwiał niezwykłą rybę.
- Nie! Wyżej!- Iwona zaczyna tracić cierpliwość.
- Wodospad!- krzyknęła Ala, po czym spadli w chmurę bulgoczącej wody...
KONIEC..
Nie, nie koniec. Nasi bohaterowie nie zginęli (jak zwykle). Jakoś przeżyli i wrócili do domu (ta, ciekawe jak..?). A nas czeka jeszcze jedna część Bujd na Dzikim Zachodzie ^^
Iwona ma 21 lat, tak jak zresztą Ala, Blondyn ma 24 lata, a Taylor - 25.
-Pożar! Natychmiast dzwońcie po złomka!- Ktoś panicznie zaczął krzyczeć- Pali sie stary magazyn zapałek i benzyny! Stary ale jary, jazda!
W oddali słychać muzyczkę ,,tu tu tu tuu". Jedzie Złomek strażak. Blondynek przerażony dostaje torsji. Iwona wachluje go gazetą, którą jakiś menel zostawił na ulicy. Taylor, wpatrzony, wyciąga rękę do ognia, Ala karci go. Nagle ogień zaczyna się rozprzestrzeniać. I wszyscy orientują się, że znajdują się w samym centrum rozpalonego magazynu. Słychać głosy:
- Nie ruszajcie się! Zaraz was stąd wyciągniemy!
- Patrzcie! Ta wariatka ma benzynę i zapałki! (oczywiście chodzi o Iwonę, ta dziewczyna jest nierozważna. Zapamiętajcie na przyszłość- nie dawajcie jej zapałek i łatwopalnego materiału)
Ogień zaczyna wirować. Gaśnie światło.
- I znowu ktoś nie zapłacił za prąd - Mruczy Ala pod nosem. Wyciąga z plecaka Iwony wypchanego szopa z latarką w pysku i świeci na około. Naciska jakiś guziczek i miejsce dookoła zapala się tysiącami neonów.
- Tokioo!!- Taylor podniecony biegnie pod auto. Ala powstrzymała go w ostatniej sekundzie (znowu. Czy ten chłopak ma nierówno pod sufitem i chce popełnić samobójstwo? Tego nie wie nikt..) Blondynek nadal wymiotował kolorowymi pawiami. Iwona załamała ręce i zostawiła go na chodniku. Chłopak z przerażenia, że się zgubi, wytarł twarz i tak już obrzyganym rękawem i pobiegł za resztą. Idąc po brudnym chodniku nie wiadomo skąd pojawiła się dziura. Wszyscy wpadli z krzykiem. Zaczęło cos śmierdzieć.
- O fuj..a! - Iwona zobaczyła kogoś obok siebie.- Srimi!!
- A ja się dziwiłem co tak śmierdzi..- Taylor z obrzydzeniem patrzył na szlam, w którym stali.
Obok Srimiego stał ktoś jeszcze...
A tym kimś był...
- Jajek ? - Ala rozpoznała w nim swojego kolegę z gimnazjum.
- Ty to.. znaczy go, znasz ?! - Iwona nie wierzyła własnym uszom.
- Iwona..wiedz, że zawsze próbowałam go nie poznać..- Ala ma wspomnienia z szkoły.
- Pozwólcie, ze się przedstawię. Jestem Mister Jajek - Zaczyna rozmowę jajko z twarzą w kształcie dupy.
- Ou..co ci się stało z twarzą?- Ala z obrzydzeniem patrzy na twarz jaja.
- Masz cos do mojej twarzy?!- Jaju zgasł uśmiech z twarzy.
Zaczynają się bić.
- Chyba powinnam zareagować.. - Zaczyna Iwona, ale w tym momencie Ala dostaje w twarz. - Niech zrobi to jeszcze raz. - Ala dostaje w brzuch. - Góra dwa. - Iwona nie ma dość.
Po pięciu godzinach przestają sie lać i następuje słodkie pojednanie.
- Am szadi dam dam..- Iwonie zaczęło odwalać od smrodu.
- Dobra chodźmy stąd, tu strasznie śmierdzi, a komuś znowu zbiera się na wymioty..- Taylor spogląda na blondynka, który się zrobił zielony na twarzy.
- A fe! nie kupie ci już komiksu z Iron Manem! - Iwona wrzasnęła do Blondynka, który obrzygał jej buta (biedny chłopak. On się pewnie otruł podejrzanym jedzeniem z jakiejś knajpki, choruje na obstrukcję i torsję, a oni na niego krzyczą i grożą, że nie kupią szmatławca, który daje mu sens życia). Przy okazji dostał z liścia w twarz (oh. No i go jeszcze biją).
- A on ma kupę na mordzie!- Taylor zaczął wyśmiewać się z Jaja za to, że uderzył Alę. Trafił w czuły punkt.
Zostawiając Jajo, które bardzo się przejęło komentarzem Taylora, i Srimiego, pocieszającego Jajo, nasza czwórka bohaterów poszła dalej.
Wyszli na ulicę. Na tle błękitnego nieba majaczył jakiś kształt. Przeszli kawałek i teraz ujrzeli co to jest.
- Wieża Eiffla! Jesteśmy w Paryżu!- Blondynek wreszcie nie haftował.
Usłyszeli muzykę.
- Feeeel!- Iwona pierwsza rozpoznała swój ukochany zespół.
Pobiegła szybko z Blondynkiem w stronę, z której było słychać muzykę. Taylor z Alą pobiegli za nią, gdyż spodziewali się, że zrobi cos głupiego.
I się nie mylili. Zastali Iwonę w stroju szalonego naukowca. Na fotelach podłączonych jakimiś rurkami siedział Piotr Kupicha i mały Blondynek. Trzasnął głośny piorun.
Nagle Piotrek zamienia się ciałami z Blondynem.
- O matko ona zamienia im mózgi!- Ala zemdlała? Ciężko stwierdzić, to był jakiś dziwny stan upojenia jak po narkotykach, tak czy siak, zaryła głową o beton.
Piotr Kupicha w ciele Blondynka zaczął wrzeszczeć:
- Moje ciało! Moja kariera! Nie wyjdę tak na scenę! Nie zbiję majątku i zostanę bezdomnym menelem sprzedającym puszki na śmietniku!- Kupicha się załamał.
- Oj nie martw się kochany... - Iwona pociesza ślicznego i utalentowanego (what the fuck..?!) gwiazdora - Przecież możesz zamieszkać ze mną. Mam 21 lat... ty masz 37... Różnica wieku się nie liczy. Dla mnie jesteś najważniejszy (że co ?!). I nie jesteś... ciamajdą - Wszyscy patrzą na Blondynka w ciele Kupichy..Kupiche w ciele Blondynka..mózg w ciele..ciało w mózgu..oj nieważne, patrzą się na któregoś.
- Możemy wziąć ślub, wyjechać na Mazury i żyć długo i szczęśliwie, aż do śmierci... - Iwona snuje swoje plany. (Ale czemu na Mazury?)
- Aż. Do. Śmierci. ? - Kupicha mało się nie rozpłakał.
- A teraz pójdziesz grzecznie ze mną i poznasz nasz świat.
- Eee... To konieczne ? - Kupicha ma wątpliwości.
- Dobra koniec tego jęczenia.- Iwona wzięła za kaptur Kupichę w ciele Blondynka, zostawiając swojego ukochanego na pastwę napalonych fanek i poszła dalej.
- No..a teraz będziemy na ciebie mówili Piotrek- Iwona cieszy michę. Ala z Taylorem poszli kupić sobie hot dogi (które tak swoją drogą są dziwne i mają podejrzany skład). Iwona spędzała chwile ze swoim Piotrkiem przy wieży Eiffla (omfg...).
Po chwili do Iwony i Piotrka dołączyła Ala z Taylorem . Przyprowadzili nowego kolegę.
- A kto to?- Iwona patrzy na gościa, przez którego wszystko prześwituje.
- To jest Kacper- Ala przedstawia innym nowo poznanego kolegę.
- Ale czaisz, że to duch?- Iwona z przerażeniem patrzy na Kacpra.
- Duch?! No coś ty!?- Ala udaje zdziwioną.- Dasz wiarę..?
- Nie. Nie lubię określenia 'duch'. Wolę coś bardziej wyrafinowanego. Jak: 'Przezroczysty'.- Wtrąca duch.
Nagle duszka gdzieś wcięło w kanały (tak po prostu? Bez pożegnania? Wessał go jakiś odkurzacz, a nasi bohaterowie się tym nie przejęli? To trochę chore..).
Poszli dalej. Na ulicy słychać było muzyczkę, ludzie, dziwnie poprzebierani, szykowali się chyba do jakiejś bitwy. Wszędzie leżały bronie z amunicją dżemową i balony z wodą.
- Ty, Iwona, patrz! Zerżnęli nasz pomysł na broń!- Ala się oburzyła. Iwona również. Chłopaki widząc, co się święci, zabrali szybko swoje dziewczyny w bezpieczne miejsce, żeby nie wdały się w awanturę. Przez 15 minut na ulicy ludzie obrzucali się dziwnymi rzeczami takimi jak dżem, majonez, czy reformy swojej babci.
Nagle koło czwórki bohaterów wylądował Srimi z amnezją.
- Odsuńcie się. To wygląda na zanik pamięci. - Piotrek zaczyna klepać po twarzy ogłuszonego człekokształtnego (klepać? Nie lepiej od razu walnąć po ryju? I czemu on go klepie po twarzy? W końcu nie jest nieprzytomny, tylko ma amnezję)
- Kto był pierwszym prezydentem Ameryki ? - Piotrek pyta gluta (jakież wyrafinowane określenie kolegi).
- Dżordż Washington ? - Srimi coś jednak pamięta.
- Kim ja jestem ? - Piotrek nie daje za wygraną.
- Dżordż Washington ? - Srimi się powtarza.
- Twoim kumplem. (To on ma kumpli?)
- Mój kumpel to Dżordż Washington ? - Piotrek traci cierpliwość...
- Wiesz kim ona jest ? - pyta Piotrek wskazując na Iwonę
- Moją dziewczyną ? - pyta zdezorientowany glut.
- N I E. T Y N I E M A S Z D Z I E W C Z Y N Y ! ! - mówi Ala. (I znowu drze ryja. A już było tak cicho..)
- Dlaczego ona tak krzyczy, Dżordż ? - pyta Srimi
- Jasna cholera ! - Piotrek traci cierpliwość. (uu..Piotruś się wkurzył..Piotruś się wkurzył..lalala..)
- Już spokojnie, mój kochany. Chodź idziemy. Masz tu fajki. Zaraz ci przejdzie. - Iwona idzie za krzaki z Piotrkiem śpiewając mu 'Paula' (dała mu fajki i poszła z nim w krzaki? Przecież mogą je podpalić niedopałkiem..!). Po chwili Piotrek również zaczyna śpiewać. Robią mały koncert, śpiewając 30 piosenek zespołu Feel. Wokół nich zebrały się wszystkie zwierzęta z lasu i zaczynają tańczyć.
Ali zbiera się na wymioty słysząc piosenki Feel'a.(tak, wiedzcie, że Ala nie toleruje tego zespołu od początku- kwestia gustu). Srimi już najwyraźniej dostał torsji. Ku zdziwieniu Ali i Taylora, Srimi nagle wstał i podbiegł do grupki Teletubisiów. Stanęli w krąg i krzycząc ,,Tuliiimy!" zaczęli się obmacywać, za co oczywiście oni uważali przytulanie się. (tubisiowy krem?)
Tymczasem Iwona i Piotrek skończyli swój ,,koncert". Tłum zaczął rzucać jakimś starym ryżem. Iwona uznała to za ślub. Piotrek się przeraził. Ala stwierdziła później, że Iwona ożeniła się ze starym piernikiem, ale po co ją tym zamartwiać. Taylor nad czymś ciężko rozmyślał.
- Wiesz..skoro oni wzięli ślub...- zaczął mówić do Ali, ale przerwał im wielki Tyranozaur, który zaczął ich gonić.
- No czekajcie! Ja chciałem się tylko spytać, która godzina!- krzyczał dinozaur, po czym westchnął.- A mamusia mówi, żebym znalazł sobie przyjaciół..
Iwona odwróciła się w biegu i wpadła na latarnię. Piotrek pochylił się nad nią, mówiąc:
- Kochanie? Nic ci nie jest? (kochanie? Co to jakaś włoska telenowela?)
Ali się cofnęło (a wszyscy tylko rzygają..przez to, opowiadanie robi się lekko ohydne..)
Zawsze jak to w filmach bywa, kiedy ktoś upadnie widzi gwiazdki nad głową. Iwona miała podobnie, tylko to były jednorożce.
Taylor poszedł pod krzaczki za potrzebą. Ala wyjęła komórkę i zaczęła oglądać powtórki ,,You can dance".
Po 3 godzinach cucenia Iwony, wreszcie wstała i nasza czwórka bohaterów usiadła sobie na jakichś bagnach, smażąc glony na kamieniu. Nagle zza drzewa wyszedł koleś ubrany za kowboja.
-Jestem Kowboj Kevin!- przedstawił się nieznajomy.- IIIhaaa! Kurczaki. Jak ja lubię country!
Ala rzuciła w niego smażonym glonem. Kevin puścił hafta. (i znowuuu..?)
- Obrzygał nasz teren! Brać go!- Iwona rzuciła się na plecy kowboja z plastikowym nożem.
Po godzinie ,,przejażdżki" Iwony na plecach Kevina, kowboj wreszcie uciekł. Miał przerażenie w oczach. Chyba poszedł rzucić się z klifu.
Piotrek poczuł w sobie dar kucharstwa i postanowił przygotować kolację. Oczywiście zagonił wszystkich do pracy.
- Taylor! Ty kroisz glony! Ala! Ty przyszykuj jakieś miejsce do siedzenia! Bo chyba usiadłem na kupie..- Piotrek się odwrócił wąchając swój tyłek.-Iwona! Ty ugotujesz wodę!
- Skąd mam wiedzieć kiedy się ugotuje?
- Jak włożysz rękę i krzykniesz ,,au" - Ala ma już dość głupoty Iwony i się z niej nabija.
- No wiesz.. ?! - Iwona wkurza się na Alę. - Ja w takich warunkach pracować nie będę !. Odchodzę ! - Iwona zrzuca niewidzialny fartuch i siada na kamieniu, zakładając nogę na nogę. Ma focha na twarzy.
- Pomóż nam. Tak będzie szybciej. A jak nam pomożesz to po kolacji zaśpiewam ci piosenki. - Piotrek próbuje przekupić małżonkę. (małżonkę?!)
- Iwona no chodź..nauczę cię jak rozdzielać 4 jajka..- Ala wybucha śmiechem.
- A ja ! - Iwona broni się przed Alą. Ta pada na ziemię.
- A potem pójdziemy na kręgle..- dołączył sie Taylor, podnosząc Alę z ziemi.Ala się wkurzyła.
- Arrrr! - Dziewczyna naciera łokieć ręką i skacze na Iwonę.
- AA!! Moje oko!- Iwona nie wiadomo czemu łapie się za rękę.
- Iwona..to nie oko, to ręka- Ala patrzy na swoją koleżankę jak na debila.
- Nieważne- Iwona odchodzi obrażona.
- Ech..
Tymczasem pod krzakiem siedział Piotrek. W jednej ręce trzymał kokosa, którego próbował przebić różową słomką od drinków. Taylor układał swoją kostkę Rubika. Ala po chwili zaproponowała pasjansa.
Po 8 godzinach gry wyruszyli przed siebie. Doszli do rzeki, gdzie pływała mała łódka. Niespiesznie do niej wsiedli.
- Hej! Patrzcie tam!- Iwona nagle coś zobaczyła.
- Ooo..chmura w kształcie ryby..- Piotrek się podniecił.
- Nie. Niżej.
- Oo.. Ryba w kształcie chmury.. też nieźle..- tym razem Taylor podziwiał niezwykłą rybę.
- Nie! Wyżej!- Iwona zaczyna tracić cierpliwość.
- Wodospad!- krzyknęła Ala, po czym spadli w chmurę bulgoczącej wody...
KONIEC..
Nie, nie koniec. Nasi bohaterowie nie zginęli (jak zwykle). Jakoś przeżyli i wrócili do domu (ta, ciekawe jak..?). A nas czeka jeszcze jedna część Bujd na Dzikim Zachodzie ^^
-----------------------------
Cześć. Tu dreamsx33. To pa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz