Iwona siedzi na jakiejś trawie. Ala po chwili do niej dołącza.
- Ciekawe..że człowiek czuje się w kiblu jak w 7. niebie.
Nagle dołącza do nich Puszek. Justina nie widać.
- A gdzie Justin?- pyta Iwona.
- A buja się na jakimś melanżu dwa miasta dalej.
- Co?!- Iwona mało nie dostała zawału.
- No właśnie: co?!- krzyknęła Ala.- I mnie tam nie ma?!
- Już po niego idę. Tam.. - powiedziała Iwona z wściekłością i pobiegła na północ.
- Emm.. Iwona ? On jest w mieście 30 km oddalonym od nas.. -zaczął Puszek.
- Nie wtrącaj się ! Idę po niego najwyżej złapie stopa, bo tego skubańca ciężko przytrzymać przy sobie. - i to powiedziawszy poszła w głąb czarnego lasu. Ala z Puszkiem poszli za nią. Bali się bowiem, że Iwona gdzieś zabłądzi i będą musieli wysyłać listy gończe.
Szli we trójkę ciemnym lasem. Nastała noc. Ala usiadła na kamieniu i zaczęła nucić jakieś piosenki. Puszek znęcał się nad małymi owadami. Iwona stanęła pod drzewem w bezruchu. Nagle zza krzaka wyskoczył jakiś facet z piłą w ręką. Wymachiwał rękami i coś krzyczał w nieznanym języku.
- Wlazł na nasz teren! Brać go!- krzyknęła Ala i rzuciła się w stronę faceta z piłą. Ten się przestraszył, pisnął jak mała dziewczynka i w pozycji embrionalnej położył się na ziemi.
Skopawszy dziwaka i zboczeńca poszli spać. Rano po śniadaniu poszli dalej. Szli cały dzień marudząc, sapiąc i odpoczywając. Po zmroku doszli do jakiegoś małego miasteczka. Przechodząc główną ulicą zobaczyły pod latarnią grupkę dziwek.
- Yyyy... tego.. Wiecie co ? Zawróćmy. Tam na rogu widziałam fajny sklep.. - Iwona była zestresowana jak koń bez owsa. Nagle jedna z dziewczyn zaczęła machać do nich rękami, coś krzyczeć, a w końcu do nich podbiegła. Iwona się załamała.
- No i czemu udajesz, że mnie nie znasz, siorka ? - Powiedziała z wyrzutem dziewczyna.
- Siorka? - zapytała zdezorientowana Ala - to ty masz siostrę ?
- Powiedzmy.. - odpowiedziała wymijająco Iwona.
- Uuu... Jaki słitaśny kocurek. Kici, kici.. - zaczęła młoda, ale kot zaraz ją podrapał. Ta zemdlała, bo kropla krwi spadła jej na miniówę.
- Nie dziwię się, że się do niej nie przyznawałaś.. - mówi Ala ze zrozumieniem. Iwona tylko kopnęła siostrę i poszli dalej.
Idąc dalej ulicą, napotkali jeszcze kilka napalonych pedofilii, prostytutki i naćpanych. Wreszcie stanęli przed wielkim budynkiem oświetlonym neonami. Na szyldzie był napis ,,Club under 21" . Weszli do środka. W tle słychać było muzykę techno, wszyscy tańczyli, śmierdziało jakimś dymem. Ala i Puszek od razu poszli tańczyć. Iwona zauważyła na drugim końcu sali Justina siedzącego na kanapie i gadającego z kimś. Zaczęła się przeciskać przez tłum spoconych ludzi mówiąc co chwilę ,,Przepraszam, przepraszam, nie tykać, nie tykać, nie tykać, spier*alaj gnoju!" , aż w końcu stanęła przed Justinem z widoczną złością na twarzy.
Stanęła naprzeciwko niego.
- Hej, zasłaniasz mi światło ! - krzyknął Justin, ale zobaczywszy Iwoną od razu się zreflektował - Oo.. Witaj.. - Iwona pociągnęła go za włosy - Sorki stary muszę iść - Rzucił przez ramię do kolegi - Auu, auu, co robisz ?!
- Co JA robię ?! Równie dobrze mogłabym się ciebie o to samo zapytać ! Więc ?
- No bo... Ja widziałem motylka.. Łaadny motyl.. - I Justin się rozmarzył, ale Iwona walnęła go w tył głowy.
- Ej, tylko nie w twarz, nie w twarz ! - oburzył się chłopak - No więc był ten śliiiczny motylek i ja chciałem go złapać, więc biegłem, biegłem i biegłem, aż w końcu walnąłem o drzwi tego klubu, więc postanowiłem wejść i później do was zadzwonić.. Ale tak się złożyło, że... żee.. spotkałem kumpla z podstawówki i.. i okazało się, że on.. on prowadzi taki mały biznes i chciał mnie zatrudnić.. Obiecywał mi kupe forsy i.. i.. - I Justin się rozpłakał. Iwona musiała wyprowadzić go wyjściem awaryjnym, żeby nie narobić sobie wstydu.
Po chwili do Iwony i Justina doszła Ala z Puszkiem. Mieli na sobie koszulki z napisem ,,Club under 21". Bieber siedział na połamanej parkowej ławce, a Iwona tupała nogą w beton. Ala podeszła do Justina i szarpnęła go za szmaty do góry.
- Ty męska zdziro! Masz nierówno pod sufitem?!
- Ale..ale..-Justin zaczął się jąkać, po chwili dostał spazmów.
- Nie rycz i bądź facetem! Na mnie nie działają te twoje ciotowate miny.
Justin zrobił słodkie oczka. Ala zdzieliła go po twarzy .
- Ty pedalska świnio! Chcesz stracić klejnoty!?- Ala kopnęła go w krocze z kolana. Puszek podszedł i go oblał. Iwona zaczęła cykać foty na facebooka.
- Nie proooszę niee ! tylko nie na facebooka ! I nie na twittera ! Moi fani oni.. oni.. poznają moją słabą stronę ! Słuchaj, Iwona, mamy tyle wspólnego..
- Na przykład ? - chce wiedzieć Iwona
- Na przykład ? O tym nie pomyślałem.. Na przykład... Obydwoje uważamy, że jestem fajny, ładny, utalentowany, lubimy moją muzykę.. Wymieniać dalej ?
- Tak.. Proszę. - powiedział Puszek z naciskiem.
- Yyy... WIEM ! Jesteśmy leworęczni i mamy brązowe oczy i włosy! Taaak. ! No wiesz ty i jaa.. - zaczął Justin i padł plackiem na trawę waląc twarzą o psie gówno.
- Dobra, wstawaj pajacu, idziemy. - Iwona podjęła ostateczną decyzję. I gdy tak szli i szli robiło się coraz zimniej i zimniej.
- Idziemy już z 2 tygodnie.. Który dzisiaj ? - pyta zdezorientowany Justin.
- Ho, ho. Dzisiaj 6. grudnia, moje dzieci. - odpowiada grubas w czerwonym kubraku. A Puszek z braku wody wymyślił o nim wiersz.
- Ma pas skórzany i takąż obrożę, a na czapce jest pompon, który się.. O Boże.. - Puszek zobaczywszy biały pomponik zrobił ogromne oczy, skoczył na głowę spaślaka i zaczął uderzać łapkami o biały pomponik. Po 15 min., gdy wszyscy nadal patrzyli się na niego w osłupieniu, pompon był już doszczętnie zniszczony. Kot zauważył spojrzenia wszystkich, wstał z ziemi, spuścił głowę i powiedział:
- Okryłem się hańbą...
Ala zaczęła go pocieszać, Puszek zasnął na jej rękach z resztkami pompona i zabrawszy Mikołajowi worek z prezentami ruszyli w dalszą drogę w zaprzęgu reniferów.
Jechali tak i jechali przez ok. 3 godziny. W połowie drogi Mikołaj padł na zawał, bo Ala zaczęła mu wytykać błędy przy prowadzeniu powozu. Iwona siedziała jeszcze z trochę obrażoną miną przy Justinie, Puszek oparł się łapkami o poręcz sań i wystawił język jak pies, ciesząc się padającym śniegiem. Ala przeszła na 5 bieg reniferów i jechali trochę szybciej. Skręcili za wielką zaspą i dojechali do domku Mikołaja. Drzwi otworzyła im pani Mikołajowa. Miała w ręku cukierkowe pałeczki.
-A ! Baba z laską! Kryć się!- krzyknął Justin i schował się za Iwoną.
5 minut później, po dawce prochów uspakajających, Justin położył się przy kominku i zasnął. Puszek zaczął rwać papier z prezentów, Ala włączyła TV i oglądała powtórki ,,Mam talent" a Iwona....
Okazało się, że Iwony nie ma w pokoju.
Ala poszła szukać koleżanki. Bała się, że coś jej się stało. Ta kłótnia z Bieberem źle na nią wpłynęła. Ala weszła po starych, zgrzybiałych schodach na górę. W jednym z pokoi gwałciły się elfy. Okazało się, że schody prowadzą na strych. Z oddali dochodziły głosy i psychopatyczny śmiech. Zza kartonów dochodził dziwny, emanujący blask. Ala usłyszała śmiech Iwony. Wyszła zza kartonu i...
zobaczyła jak jej koleżanka ogląda ,,Teletubies", bujając się na podłodze w przód i w tył. Ala się załamała. Iwona dostała ataku paniki, bo ktoś odkrył jej sekret.
5 minut później:
Ala i Iwona siedzą przed małym telewizorkiem i wlepiają gały w ekran, na którym lecą nowe odcinki ,,Listonosz Pat".Nagle na strych wbiegają Puszek i Justin, w ich oczach kryje się strach.
-AAA! Mikołaj to pedalski świr! On mnie macał! - krzyczy Puszek .- Będę mieć traumę do końca życia...
Justin biegał po strychu jak naćpany.
-Ta baba z laską ma piłę! Kryć się! Bez paniki! AAA!
Iwona zdzieliła JB po głowie za to, że przerwał jej serial. Ala pocieszała wstrząśniętego Puszka.
Ze schodów dało się słyszeć głośne kroki i odgłos piły mechanicznej. Justin zemdlał, Puszek się zjeżył, Iwona zachowała milczenie, a Ala zrobiła poker face'a. Kolejne 5 minut później cała 4 wychodziła przez okienko strychu po świątecznych lampkach na choinkę. Gruby spaślak w czerwonym kostiumie ninja nie zmieścił się do okienka.
Iwona i Ala ukradły ze stajni renifery i wszyscy pognali przez biały puch unoszący się w powietrzu. Kiedy nagle...
- Ciekawe..że człowiek czuje się w kiblu jak w 7. niebie.
Nagle dołącza do nich Puszek. Justina nie widać.
- A gdzie Justin?- pyta Iwona.
- A buja się na jakimś melanżu dwa miasta dalej.
- Co?!- Iwona mało nie dostała zawału.
- No właśnie: co?!- krzyknęła Ala.- I mnie tam nie ma?!
- Już po niego idę. Tam.. - powiedziała Iwona z wściekłością i pobiegła na północ.
- Emm.. Iwona ? On jest w mieście 30 km oddalonym od nas.. -zaczął Puszek.
- Nie wtrącaj się ! Idę po niego najwyżej złapie stopa, bo tego skubańca ciężko przytrzymać przy sobie. - i to powiedziawszy poszła w głąb czarnego lasu. Ala z Puszkiem poszli za nią. Bali się bowiem, że Iwona gdzieś zabłądzi i będą musieli wysyłać listy gończe.
Szli we trójkę ciemnym lasem. Nastała noc. Ala usiadła na kamieniu i zaczęła nucić jakieś piosenki. Puszek znęcał się nad małymi owadami. Iwona stanęła pod drzewem w bezruchu. Nagle zza krzaka wyskoczył jakiś facet z piłą w ręką. Wymachiwał rękami i coś krzyczał w nieznanym języku.
- Wlazł na nasz teren! Brać go!- krzyknęła Ala i rzuciła się w stronę faceta z piłą. Ten się przestraszył, pisnął jak mała dziewczynka i w pozycji embrionalnej położył się na ziemi.
Skopawszy dziwaka i zboczeńca poszli spać. Rano po śniadaniu poszli dalej. Szli cały dzień marudząc, sapiąc i odpoczywając. Po zmroku doszli do jakiegoś małego miasteczka. Przechodząc główną ulicą zobaczyły pod latarnią grupkę dziwek.
- Yyyy... tego.. Wiecie co ? Zawróćmy. Tam na rogu widziałam fajny sklep.. - Iwona była zestresowana jak koń bez owsa. Nagle jedna z dziewczyn zaczęła machać do nich rękami, coś krzyczeć, a w końcu do nich podbiegła. Iwona się załamała.
- No i czemu udajesz, że mnie nie znasz, siorka ? - Powiedziała z wyrzutem dziewczyna.
- Siorka? - zapytała zdezorientowana Ala - to ty masz siostrę ?
- Powiedzmy.. - odpowiedziała wymijająco Iwona.
- Uuu... Jaki słitaśny kocurek. Kici, kici.. - zaczęła młoda, ale kot zaraz ją podrapał. Ta zemdlała, bo kropla krwi spadła jej na miniówę.
- Nie dziwię się, że się do niej nie przyznawałaś.. - mówi Ala ze zrozumieniem. Iwona tylko kopnęła siostrę i poszli dalej.
Idąc dalej ulicą, napotkali jeszcze kilka napalonych pedofilii, prostytutki i naćpanych. Wreszcie stanęli przed wielkim budynkiem oświetlonym neonami. Na szyldzie był napis ,,Club under 21" . Weszli do środka. W tle słychać było muzykę techno, wszyscy tańczyli, śmierdziało jakimś dymem. Ala i Puszek od razu poszli tańczyć. Iwona zauważyła na drugim końcu sali Justina siedzącego na kanapie i gadającego z kimś. Zaczęła się przeciskać przez tłum spoconych ludzi mówiąc co chwilę ,,Przepraszam, przepraszam, nie tykać, nie tykać, nie tykać, spier*alaj gnoju!" , aż w końcu stanęła przed Justinem z widoczną złością na twarzy.
Stanęła naprzeciwko niego.
- Hej, zasłaniasz mi światło ! - krzyknął Justin, ale zobaczywszy Iwoną od razu się zreflektował - Oo.. Witaj.. - Iwona pociągnęła go za włosy - Sorki stary muszę iść - Rzucił przez ramię do kolegi - Auu, auu, co robisz ?!
- Co JA robię ?! Równie dobrze mogłabym się ciebie o to samo zapytać ! Więc ?
- No bo... Ja widziałem motylka.. Łaadny motyl.. - I Justin się rozmarzył, ale Iwona walnęła go w tył głowy.
- Ej, tylko nie w twarz, nie w twarz ! - oburzył się chłopak - No więc był ten śliiiczny motylek i ja chciałem go złapać, więc biegłem, biegłem i biegłem, aż w końcu walnąłem o drzwi tego klubu, więc postanowiłem wejść i później do was zadzwonić.. Ale tak się złożyło, że... żee.. spotkałem kumpla z podstawówki i.. i okazało się, że on.. on prowadzi taki mały biznes i chciał mnie zatrudnić.. Obiecywał mi kupe forsy i.. i.. - I Justin się rozpłakał. Iwona musiała wyprowadzić go wyjściem awaryjnym, żeby nie narobić sobie wstydu.
Po chwili do Iwony i Justina doszła Ala z Puszkiem. Mieli na sobie koszulki z napisem ,,Club under 21". Bieber siedział na połamanej parkowej ławce, a Iwona tupała nogą w beton. Ala podeszła do Justina i szarpnęła go za szmaty do góry.
- Ty męska zdziro! Masz nierówno pod sufitem?!
- Ale..ale..-Justin zaczął się jąkać, po chwili dostał spazmów.
- Nie rycz i bądź facetem! Na mnie nie działają te twoje ciotowate miny.
Justin zrobił słodkie oczka. Ala zdzieliła go po twarzy .
- Ty pedalska świnio! Chcesz stracić klejnoty!?- Ala kopnęła go w krocze z kolana. Puszek podszedł i go oblał. Iwona zaczęła cykać foty na facebooka.
- Nie proooszę niee ! tylko nie na facebooka ! I nie na twittera ! Moi fani oni.. oni.. poznają moją słabą stronę ! Słuchaj, Iwona, mamy tyle wspólnego..
- Na przykład ? - chce wiedzieć Iwona
- Na przykład ? O tym nie pomyślałem.. Na przykład... Obydwoje uważamy, że jestem fajny, ładny, utalentowany, lubimy moją muzykę.. Wymieniać dalej ?
- Tak.. Proszę. - powiedział Puszek z naciskiem.
- Yyy... WIEM ! Jesteśmy leworęczni i mamy brązowe oczy i włosy! Taaak. ! No wiesz ty i jaa.. - zaczął Justin i padł plackiem na trawę waląc twarzą o psie gówno.
- Dobra, wstawaj pajacu, idziemy. - Iwona podjęła ostateczną decyzję. I gdy tak szli i szli robiło się coraz zimniej i zimniej.
- Idziemy już z 2 tygodnie.. Który dzisiaj ? - pyta zdezorientowany Justin.
- Ho, ho. Dzisiaj 6. grudnia, moje dzieci. - odpowiada grubas w czerwonym kubraku. A Puszek z braku wody wymyślił o nim wiersz.
- Ma pas skórzany i takąż obrożę, a na czapce jest pompon, który się.. O Boże.. - Puszek zobaczywszy biały pomponik zrobił ogromne oczy, skoczył na głowę spaślaka i zaczął uderzać łapkami o biały pomponik. Po 15 min., gdy wszyscy nadal patrzyli się na niego w osłupieniu, pompon był już doszczętnie zniszczony. Kot zauważył spojrzenia wszystkich, wstał z ziemi, spuścił głowę i powiedział:
- Okryłem się hańbą...
Ala zaczęła go pocieszać, Puszek zasnął na jej rękach z resztkami pompona i zabrawszy Mikołajowi worek z prezentami ruszyli w dalszą drogę w zaprzęgu reniferów.
Jechali tak i jechali przez ok. 3 godziny. W połowie drogi Mikołaj padł na zawał, bo Ala zaczęła mu wytykać błędy przy prowadzeniu powozu. Iwona siedziała jeszcze z trochę obrażoną miną przy Justinie, Puszek oparł się łapkami o poręcz sań i wystawił język jak pies, ciesząc się padającym śniegiem. Ala przeszła na 5 bieg reniferów i jechali trochę szybciej. Skręcili za wielką zaspą i dojechali do domku Mikołaja. Drzwi otworzyła im pani Mikołajowa. Miała w ręku cukierkowe pałeczki.
-A ! Baba z laską! Kryć się!- krzyknął Justin i schował się za Iwoną.
5 minut później, po dawce prochów uspakajających, Justin położył się przy kominku i zasnął. Puszek zaczął rwać papier z prezentów, Ala włączyła TV i oglądała powtórki ,,Mam talent" a Iwona....
Okazało się, że Iwony nie ma w pokoju.
Ala poszła szukać koleżanki. Bała się, że coś jej się stało. Ta kłótnia z Bieberem źle na nią wpłynęła. Ala weszła po starych, zgrzybiałych schodach na górę. W jednym z pokoi gwałciły się elfy. Okazało się, że schody prowadzą na strych. Z oddali dochodziły głosy i psychopatyczny śmiech. Zza kartonów dochodził dziwny, emanujący blask. Ala usłyszała śmiech Iwony. Wyszła zza kartonu i...
zobaczyła jak jej koleżanka ogląda ,,Teletubies", bujając się na podłodze w przód i w tył. Ala się załamała. Iwona dostała ataku paniki, bo ktoś odkrył jej sekret.
5 minut później:
Ala i Iwona siedzą przed małym telewizorkiem i wlepiają gały w ekran, na którym lecą nowe odcinki ,,Listonosz Pat".Nagle na strych wbiegają Puszek i Justin, w ich oczach kryje się strach.
-AAA! Mikołaj to pedalski świr! On mnie macał! - krzyczy Puszek .- Będę mieć traumę do końca życia...
Justin biegał po strychu jak naćpany.
-Ta baba z laską ma piłę! Kryć się! Bez paniki! AAA!
Iwona zdzieliła JB po głowie za to, że przerwał jej serial. Ala pocieszała wstrząśniętego Puszka.
Ze schodów dało się słyszeć głośne kroki i odgłos piły mechanicznej. Justin zemdlał, Puszek się zjeżył, Iwona zachowała milczenie, a Ala zrobiła poker face'a. Kolejne 5 minut później cała 4 wychodziła przez okienko strychu po świątecznych lampkach na choinkę. Gruby spaślak w czerwonym kostiumie ninja nie zmieścił się do okienka.
Iwona i Ala ukradły ze stajni renifery i wszyscy pognali przez biały puch unoszący się w powietrzu. Kiedy nagle...
CDN xD
____________
Hello, good morning ^^
Liczymy dzienne odwiedziny. Teraz jest bardzo mało...
Hm... Faktycznie mam trochę wspólnego z Bieberem. To dziwne.. xD ahaha, ale nie uważam, żeby był ładny. Sorry.
A rozdział... Oczywiście pokazanie Mikołaja od tej "złej strony" to jest szczyt naszej inteligencji. Oh well.
Pozdrawiam,
- TheS. -
____________
Hello, good morning ^^
Liczymy dzienne odwiedziny. Teraz jest bardzo mało...
Hm... Faktycznie mam trochę wspólnego z Bieberem. To dziwne.. xD ahaha, ale nie uważam, żeby był ładny. Sorry.
A rozdział... Oczywiście pokazanie Mikołaja od tej "złej strony" to jest szczyt naszej inteligencji. Oh well.
Pozdrawiam,
- TheS. -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz