sobota, 8 września 2012

1001 króliczych opowiastek 2

W ostatnim odcinku:
Ala i Iwona spotykają Chrisa- dilera narkotyków. Joe Jonas przyczepia się do Ali przez co 3 znajomych zmuszona jest uciekać. Wykopawszy kierowcę tirów pomknęli po autostradzie...

Słuchając przebojów Michaela Jacksona tir pędzi 180km/h przez międzystanową. Iwona i jej kochanek układają pasjansa. Ala buja się w rytm muzyki. Nagle auto na coś wjechało. Ala przeklinając wysiadła z auta. Spod kół wystaje mały, śmierdzący człowieczek w przebraniu kredki z podbitym okiem.
-Jestem Edek z krainy kredek!- wypiął dumnie poturbowaną pierś.
-Ty frajerze mogliśmy przez ciebie zginąć!- Edek dostał z liścia od Ali.
- Ej no co..czekałem na stopa. Wywalili mnie z pracy, bo nie chciałem stać na ulicy z tabliczką 'zapraszamy'. Daj spokój, ale wiocha, myśleli, że zrobią ze mnie durnia?- Edek poprawił swoja czapeczkę, która robiła za czubek kredki.
- Ta..interesujące. - Ala zaczęła wsiadać do tira.
- Ej no zaczekaj! Weź mnie ze sobą!
- Nie, dzięki. Już mam wystarczająco dużo ludzi. I to nawet o jednego za dużo..-Ala spogląda na układającego z wywalonym jęzorem Chrisa.
- No proooszęę......-Edek był bliski płaczu.
- Ech..dobra..spytam się reszty...-Ala odwróciła się do Iwony i Chrisa.- Słuchajcie..jakiś Kredek..
- Edek!
- Właśnie..jakiś Edek chce się do nas dołączyć..
- Niech się buja- Chris powrócił do gry.
- Podpal go!- powiedziała Iwona z błyskiem w oku. - Mam zapałkę i benzynę! Muahahaha!
- Iwona, szczawiu, zostaw tę benzynę! W końcu benzyna do tira potrzebna.
Tak więc Iwona nie zważywszy na uwagi koleżanki z całej siły pchnęła benzynę w Edka, lecz ta tylko odbiła się od pustej głowy człeka i poleciała na maskę auta. Wszyscy wstrzymali oddech... Nagle ciężarówka zaczęła się palić. Ala szybko ewakuowała się z pomieszczenia krzycząc na Chrisa i Iwonę by poszli w jej ślady, niestety tylko Chris zachował trzeźwy umysł, gdyż Iwona zbyt zafascynowana była płomieniami. Christopher zmuszony był wypchać ją siłą przez okno, ale zapomniał o tym, że z okna na ziemię było ok. 2 metrów, więc Iwona jak tylko wylądowała zaczęła kopać Edka i strzeliła takiego focha jakiego nawet Ala by się po niej nie spodziewała.
- Mógłbyś mnie chociaż przeprosić ! - krzyczy roztrzęsiona na swojego chłopaka - Ja. Mogłam. Zginąć !.
- Ale... Ale... - zaczyna Chris
- Zamknij się ! Niszczysz mi życie ! - i to powiedziawszy odeszła, niestety przyjaciele szybko ją dogonili.

Tak więc trójka znajomych i Kredek szli autostradą, obok pędzących samochodów. W końcu skręcili na polną ścieżkę i przez ok. 3 godziny chodzili po polu. Zapewne to by krócej trwało, gdyby nie chodzili w kółko. Nagle ich oczom ukazały się wielkie koła wycięte z trawy. Ala usiadła na trawie i zaczęła pić Liptona. Lipton- pyszny i orzeźwiający napój, jedyne 3,99 w supermarketach Auchan i Real.  

Reszta poszła w ślad Ali i usiadła na trawie, gapiąc się bezczynnie na wycięte chaszcze. Kiedy tak zahipnotyzowani gapili się bez celu, wielki latający talerz zbliżył się do powierzchni Ziemi. Ze środka spodku wysunął się zielony promień i wielka, łaciata krowa zaczęła się obniżać na dół. Ala, po wypiciu 10 liptonów, podbiegła do krowy i krzyknęła:
- Brunhilda! Wróciłaś! Tak się martwiłam! Czy ci źli, wstrętni panowie kosmici cię skrzywdzili!?
Krowa odpowiedział długim, przeciągłym muczeniem. 
-Tak myślałam! [?!]. Pożałujecie tego!- Ala krzyknęła do kosmicznego statku grożąc im ręką. - Ja się zemszczę! - Po czym usiadła na ziemi w pozycji kwiatu lotosu i zaczęła medytować.
Reszta patrzyła na nią w osłupieniu.
Ala wstała wreszcie z ziemi. 
-Żegnaj..moja kochana..- Ala pogłaskała krowę po czym podeszła do pozostałej trójki. Krowa w spokoju zaczęła żuć trawę. Ala spoglądała na nią ze łzami w oczach. Jednak po dłuższym czasie 4 bohaterów ruszyła przed siebie. W końcu dotarli do jakiejś gospody. Wokół było cicho i niespokojnie.
- Ej..jakoś tu cicho i niespokojnie- powiedział Edek- 20 stopni Celsjusza, wiatr południowo-wschodni, ciśnienie atmosferyczne....
Chris zgromił go spojrzeniem. Ala kopnęła w klejnoty. Iwona weszła do cichego domu. Reszta podążyła za nią. W domu było ciemno i śmierdziało stęchlizną. Gdzieniegdzie chodziły szczury wielkości buta. Iwona ze strachu wskoczyła Chrisowi na ręce. Po jakimś czasie wszyscy się rozdzielili. Iwona poszła z Chrisem, a Edek z Alą, pomimo jej protestów.

Pierwsza para weszła po stromych schodach na górę. Na podłodze walały się puszki po piwie i śmierdziało moczem. W rogu korytarza coś zdechło. Iwona zwymiotowała. Chris wszedł tymczasem do łazienki znajdującą się na końcu korytarza. Zobaczywszy grzyba na ścianie odechciało mu się dalszych wycieczek. Wrócił do wymiotującej Iwony. 
Tymczasem Ala i Edek byli na parterze i wchodzili do małego pokoiku z jednym oknem i starą komodą przy drzwiach. W szufladach walały się stare czasopisma i zużyte kondomy. Ala cofnęła się od komody. Nagle drzwi zaskrzypiały, Ala i Edek usłyszeli psychopatyczny śmiech i.. nastała ciemność.

Drr...drrr....drr....
-no co jest kur**? halo? halo?! No co jest? Ech..powalone telefony- Iwona westchnęła.
Nagle po drugiej stronie odezwał się głos Ali. Iwona się wkurzyła.
Szukamy was po całej tej ruinie!
- Nie drzyj się na mnie! 
- Gdzie wy do cholery  jesteście?!- Iwona walnęła ręka w ścianę, w której zrobiła się dziura. Ze środka porozsypywały się cukierki. 
- Moje!- krzyknął Chris po czym rzucił się na słodycze.
- A więc -kontynuowała Iwona- gdzie jesteście?
- A..jakiś psychopatyczny świr zamknął nas w piwnicy. Cholera przychodź szybko bo ten pajac Kredek zesrał się ze strachu i jedzie w całej piwnicy. Ten powalony gość groził mu, że jeśli jeszcze raz tak zrobi to utnie mu jaja. I w sumie to dobrze, bo Kredek zaczyna mnie wkurzać.
- Jestem Edek..-dało się słyszeć stłumiony głos Edka z piwnicy.
- Zamknij ryj śmieciu! To przez ciebie tu jesteśmy! Miałeś osłaniać tyły!- warknęła Ala po czym kopnęła Edka w czułe miejsce po raz kolejny. 
-Ej no! Jak tak dalej pójdzie to nigdy nie założę rodziny!
-A która by cię chciała?
-No wiesz...jakbym zapłacił...
Ala się załamała . Iwona rzuciła telefon na podłogę. Chris podniósł umazaną czekoladą twarz i swoje niebieskie oczy na Iwonę.
- Nie zostawię tu moich maleństw..- zrobił minę bezdomnego psa. Jednak Iwony to nie ruszyło.
- A więc tak?! To ja ci już nie wystarczam?! Znalazłeś sobie teraz jakąś czekoladę ze ściany?! Ty gnoju!- włożyła mu palce do oczu i zbiegła po schodach do piwnicy. Chris pozostał na górze na podłodze w pozycji embrionalnej tuląc do siebie czekoladowy batonik. 

Tymczasem Ala nie mogła już znieść towarzystwa Edka. Na dodatek psychicznie chory świr śmiał się jak psychol (a to dziwnee...). Nagle do piwnicy wbiegła Iwona, otwierając gwałtownie drzwi, przy czym przygniotła świra do ściany. Uwolniła Alę i Edka. 
- O nie! On tu zostaje! - powiedziała Ala po czym pchnęła Edka pod ścianę piwnicy i zamknęła szybko drzwi. 
- I co? Zostawimy go tu tak z tym pedałem?- Iwona spoglądała nerwowo na drzwi piwnicy.
- No co? Może się poznają i wyznają sobie miłość? kto wie? Edek bardzo chciał założyć rodzinę...
Obie dziewczyny wyszły z domu. Po chwili dołączył do nich Chris taszcząc cały worek cukierków. 

I gdy tak szli i szli mijając po drodze gówna, chodzące gówna, siki, latające siki natknęli się na gromadkę nastolatek, które jak tylko ich ujrzały, a raczej jak tylko zobaczyły Chrisa, co Iwonie bardzo podniosło ciśnienie, zaczęły prosić:
- Witaj dobry człowieku - chyba jednak widziały TYLKO Chrisa - czy największy diler naszego pokolenia... - oo Iwona znała aż za dobrze ten tekst, więc wolała nie czekać na dalszy ciąg i postanowiła przerwać to przedstawienie:
- Hej, hej, heeeeej ! My też tu jesteśmy ! Przechodzicie do rzeczy albo spadamy, grrr... - i już prawie zaczęła szczekać na dziewczyny, ale Ala ją powstrzymała. A dziewczyny kontynuowały:
- Tak więc... Czy nie zechcieli byście kupić naszych ciasteczek ? 
- No... może kupię jedno pudełko... - Chris widać zapomniał o worku słodyczy na jego plecach.
- JEDNO PUDEŁKO ?! Słuchaj cwaniaku, my tu chcemy pobić rekord sprzedaży ciasteczek ! - dziewczyny są bliskie obłędu, więc Ala postanawia interweniować:
- Dobra dobra.. Skoro tak to wypchajcie się tymi ciachami z trucizną... - i nie dokończyła gdyż Chris zaczął się dławić... ciastkiem kupionym od harcerek. Iwona czym prędzej zaczęła reanimować chłopaka co wywołało spazmatyczny śmiech Ali... Gdy sytuacja zdawała się być opanowana Chris zsumowała ją w 2 prostych słowach:
- Głupie ciacho ! - a Iwona odetchnęła z ulgą. Na odchodnym krzyknęła tylko to harcerek:
- Pokój fraaaajerzy ! - A Chris dodał:
- A ja i tak jestem lepszą kwiat-harcerką !
Chris rzucił w harcerki przeżutym ciastkiem. Iwona szczekała  w oddali. Ala włączyła muzykę w telefonie i trójka znajomych udała się do domu. Ala do swojego, Iwona swojego, a Chris zważając na to, że domu nie miał postanowił przenocować pod łóżkiem Iwony...  CDN x]

-----------------------------
Jak widac nasze opowiadanie jest całkiem normalne...pomijając agresywność Ali, skłonności do piromanii Iwony, ich problemów ze zdrowiem psychicznym oraz to, że się zadają z podejrzanymi typami...tak, jest w 100% przeciętne..

Zapraszam na kolejny odcinek ^^

dreamsx33

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz