sobota, 8 września 2012

Bujdy na Dzikim Zachodzie 6


W POPRZEDNIM ODCINKU:

Ala jest obmacywana przez spocone tłuściochy, Iwona siedzi w szafie z nicią dentystyczną, a chłopcy błądzą po tym wielkim świecie i szukają dziewczyn...:

Nagle Iwonę ktoś złapał za szmaty i wyciągnął z szafy.
- Ał puszczaj mnie ! - Iwona ugryzła, jak się okazało, pluszowego miśka.
- Ptysiu zostaw ją, bo nas pozwie do sądu ! - słychać z oddali jakiś głos. - A tak na marginesie to mógłbyś zmienić imię. 'Ptyś'. 'Ptyś' nie brzmi dobrze. Borys to ja rozumiem ale PTYŚ ?!
- Masz coś do mnie ? - Ptyś zaczyna tykać królika. - Lepiej mnie nie wnerwiaj, uszaty !
Nagle z okna wyskakuje gościu z siekierą.
- Dobra wyskakiwać z kasy ! Zaraz rozwalę ten lokal ! - psychol zaczyna wymachiwać narzędziem na prawo i lewo.
- Ten gostek z siekierą na pewno się kieruje głupotą. Sie-kieruje ! Rozumiesz ? - Iwona rozśmiesza Ptysia, aż ten zaczyna nerwowo chichotać.
- Masz jakiś problem ?! - Typ z siekierą podchodzi do Ptyśka, ale rezygnuje i wychodzi. - Ja jeszcze tu wrócę ! - grozi na odchodnym.
Nagle nie wiadomo skąd pojawia się Ala na plecach Taylora wraz z Blondynem. Walczą z pluszakami. Później wsiadają do auta. Iwona siada za kierownicą i krzyczy:
- Jedziemy na maksa, aż będzie kraksa ! Iiii ha !
W pewnym momencie zabrakło paliwa. Wszyscy usiedli za drzewem. Ala zaczęła się śmiać.
- Co cię tak śmieszy ? - zapytał Taylor.
- Posłuchajcie: Idzie groźny Ptyś ! Dobre nie ? Ha ha ! - Ala padła ze śmiechem na twarz.
- Eee... On nie był groźny... Tylko ciapowaty, głupi i niedorozwinięty. - zaczęła wymieniać Iwona, ale zaraz zamilkła widząc przestraszone twarze przyjaciół.
- On za mną stoi, tak ? - Widząc potakujący gest z ich strony nie odwracając się robi wykop do tyłu i wali miśka prosto w klejnoty. Ptyś pada nieżywy.
- No i było mnie tak zachodzić od tyłu ? - Iwona zadaje pytanie do nieboszczyka.
Światło gaśnie...

Otworzyli oczy. Zobaczyli psychola z siekierą, którego wcześniej widzieli. Iwona zemdlała. Zobaczyła w jego ręce dżem.
- O matko..- Ala wzniosła oczy do nieba.
Blondynek zaczął rozglądać się dookoła. Chyba ma klaustrofobię.
Psychol machnął siekierą i gdzieś polazł. Iwona sie ocknęła. Usłyszeli jakąś muzykę. Ktoś grał na trąbce i akordeonie.
- Uh..ale fałsz. - Taylor nie mógł już słuchać tego rzępolenia. Ciekawe czy sam zagra lepiej..? No nic, nieważne.
- Ku*rwa ciszej no! - Ala się wkurzyła.
- Gnojem ich! Gnojem! - Iwona zaczęła tracić cierpliwość. (To może wrzucimy ją do szamba ?)
Ala rzuciła w nich cegłami. Jeden dostał w oko, drugi w krocze.
- Powiedziałam gnojem, a nie cegłą.. Ech..- Iwona patrzy jak jeden łapie się za swoje klejnoty i masuje po uderzeniu cegłą. Tak, tak, na Alę to krzyczy, a sama nie odróżnia widelca od noża...
- A skąd ja mam ci niby wziąć gnój? - Hm... Dobre pytanie. Ala wstała, złapała Taylora za rękę i poszła przed siebie. Iwona z blondynkiem poszła za nimi, rzucając jakieś przekleństwa na odchodnym.
- Czemu ich nie podpaliłaś ? - zawiedziony Blondyn pyta Alę.
- Nie mam zapałek- Ala zastanawiała się nad pomysłem blondynka.
- Puść im bąka to sobie pójdą - Taylor zwraca się do blondaska Iwony po czym zaczął się śmiać.
Szli tak jeszcze kawałek, po czym doszli do małej chatki z piernika. Chłopcy zmęczeni i głodni rzucili się na domek zjadając cały. Dziewczyny ujrzały, że jakaś babka wyszła spod resztek domku. Zaczęła wymachiwać nożem i wyzywając chłopaków. Psycholka złapała obydwu i przywiązała do szafy. Ala z Iwoną z przerażeniem patrzyły jak ta traktuje ich paralizatorem.
- Ty ku*wo, nie pozwolę tak traktować mojego Taylorka ! - Ala rzuciła się na Babkę , która, jak teraz zauważyła, miała na sobie stanik z kokosa. To było przerażające. O tak. Zwłaszcza, że nadal nie wiemy czy to kobieta.
- I ja też! To znaczy, mojego blondynka nie pozwolę tak traktować! - Iwona zaczęła biec ku staruszce z dżemem (ale nie wiadomo, kto miał ten dżem). Czyli to jednak kobieta !
Zaczęła się prawdziwa wojna na żarcie.
Jedzenie latało to
 w jedną, to w drugą stronę. Pryskał majonez i dżem. W górze latały kotlety, mielone i nie wiadomo skąd stringi. A może to jednak facet..?
- Walka na żarcie ! - podniecony Taylor uwalnia się z liny i rzyga kolorowym pawiem na babę powykręcaną artretyzmem
- Ja ci dam ty zbóju ! - baba się bulwersuje. Jeżeli w tym momencie zacznie nawalać go torebką, będzie to znaczyć, że jest kobietą.
- aaaa!! - mały blondynek taranuje sobie drogę w rozwalonym jedzeniu jak jakiś lodołamacz [ciekawe porównanie...]. W jednej sekundzie wskakuje babce na plecy i wali ją po głowie kiełbaską.
- O mój bosz... - Iwona nie wie co powiedzieć na widok Blondyna ujeżdżającego staruchę i wymachującego parówką jak lassem. Chciałabym to zobaczyć. Albo może lepiej nie, ten stanik z kokosa jest przerażający.
- Kochanie ! - Iwona podbiega do staruchy widząc jak zrzuca blondynka. Naprawdę się wkurzyła. Kopie psycholkę w klejnoty.  Okazało się że to transwestyta. Czyli, że to jednak jest facet..?
- A! Moje oczy! - Ala zasłoniła sobie oczy.
Taylor wyciągnął z kieszeni karabin i zaczął napieprzać w babę tysiąc razy. No to jest w końcu baba czy facet ?!
- Poczuj moooc! - Taylorowi się spodobało strzelanie do transwestyty.
Iwona podniosła blondynka z ziemi i dała mu z liścia.
- Bądź facetem! Poczuj w sobie męskość! - Iwona pcha małego w kierunku geja/ pedofila. Równie dobrze można prosić świnię, żeby dała krowie mleko...
Ala usiadła sobie pod jakimś drzewem, i jedząc popcorn, oglądała całą scenę. Wyciągnęła transparent z napisem: ,,Taylor jesteś wielki! I love you!"
Iwona siadła obok Ali i wyciąga telefon. Obie zaczynają śpiewać 'We Are The Champion".
- Mm.. Dobry popcorn.- Iwona się poczęstowała.
Walka dobiegała końca. Taylor porzucił karabin. Doskoczył staruchę leżącą skuloną na ziemi. Waląc ją z pięści w twarz krzyczał:
- Masz! Masz w mordę! Nikt nie będzie odbierał mi jedzenia i czekoladowych chrupek!
Ala spojrzała na Taylora ze łzami w oczach.
- Ach.. Jestem z niego taka dumna..
Iwona rzuciła się na pomoc blondynkowi, który utknął w kupie.
Ala odciągnęła Taylora od zakrwawionej i obsranej ze strachu baby. Więc to jednak baba ?!

 Poszli przez jakiś las. Nagle zza krzaków wyszła Sonny Munroe w przebraniu imbryczka. Miała jakiś taki dziwny błysk w oku. Zaczęła wymachiwać rękami i krzyczeć:
- Abula kabula maha haa! Aaaarrrr! - Sonny rzuciła się na tygrysa, który wyszedł zza drzewa w poszukiwaniu toalety.
Flaki latały po całym lesie. Sonny odpadła głowa.
- Uhu.. Ale ekstra.. - Ala wyciągnęła z kieszeni świeży popcorn. Usiadła sobie na gałęzi drzewa. Iwona zaczęła krzyczeć do Ali:
- Złaź stamtąd! Mama zabroniła ci oglądać takie sceny! No i jeszcze zabroniła ci też oglądać Kubusia Puchatka, ale na szczęście go tu nie ma. Mówię ci! Będziesz miała koszmary! Moja koleżanka oglądała takie sceny i co się z nią stało? Wyskoczyły jej pryszcze i zaczęła nosić spodnie z poliestru!
- Rany.. Dobra już schodzę.. - Ala pokazała Iwonie język i rzuciła w nią popcornem. Trafiła w oko. - No wiesz, nawet nie dasz pooglądać fajnego filmu.. Jakbyś nie zauważyła nie ma tu Heliosa.
Idąc przez las napotkali jeszcze wiele innych dziwnych postaci. Wilk w babskiej kiecce, Kapturek z wódą i fają w ręku. Kapitan Słodziak z plwociną na twarzy. Jeszcze kilka takich widoków, a dostane napadu autyzmu..- mały blondynek zrobił się zielony na twarzy. Wyszli z lasu i znaleźli się na brzegu morza. W oddali płynął statek, który zbliżał się do nich. Po 5 godzinach wlepiania gał w statek, okręt wreszcie odpłynął do brzegu.
- ja nie mogę! kapitan skręt! - Taylor podbiegł do jakiegoś  gościa w rajtuzach. Błagał go o autograf. Blondynek zauważył rajtuzy . Pobiegł do kapitana i je mu zerwał. Szamotali się tak jeszcze przez jakiś czas. Taylor tymczasem wyciągnął piankowy paluch kibica i zaczął wrzeszczeć:
- Dawaj! przywal mu! w jaja! w mordę! jeeee!!!
rajtuzy się urwały, po czym blondynek i skręt upadli. Blondynek jęknął.
- au..moja głowa
Skręt wyglądał na zdenerwowanego.
- Twoja głowa?! moje rajtki!!
- och dajcie już spokój- Ala zdenerwowana walnęła Skręta siekierą.
Wszyscy weszli na statek. Na pokładzie leżało pełno pijanych frajerów z nocnego klubu.
- no pięknie.. tego nam było trzeba.. nocy wśród podnieconych gejów- Iwona mruknęła pod nosem.
Ala założyła sobie piracki kapelusz na głowę.
- ja tu dowodzę!- poczuła w sobie dar przewodzenia.
- a ja poczułem moja męska moc!- blondynek wypiął dumnie pierś.
- ach...- Iwona zemdlała. Taylor usiadł sobie koło steru gdzie stała Ala i obracał w rękach jak małe dziecko kostkę Rubika.
Płynęli spruchniałym statkiem, a po chwili obili się o brzeg. Iwona otworzyła oczy rozglądając się dookoła.
- uhu!! Ja chcę jednorożca!- Widać, że Iwona jeszcze nie doszła do siebie.
- o nie! Tylko ja mogę mieć jednorożca w tym domu! No.. na statku.. oj wiesz o co mi chodzi- Ala zdenerwowana zeszła z pokładu. Taylor i Blondynek pobiegli za nią. Iwona jakoś się wygramoliła.

Nagle światło gaśnie...
Gdy otwierają oczy okazuje się, że są w labiryncie w którym nie ma wyjścia. Postanawiają iść do przodu. Okazało się, że labirynt jest nawiedzony. Taylor ma obłęd w oczach. Iwona musi nieść Blondyna na rękach. Ala czołga się za Taylorem. Nagle Ala wyciąga karty.
- Hej. Zarządzam odpoczynek. - Ala odzyskuje trzeźwość umysłu.
- Uf... dobrze - wszyscy są zadowoleni z tego pomysłu.
Po kilku partyjkach wojny Iwona z Alą idą przodem, za nimi Taylor a Blondyn zbiera karty. Nagle dochodzą do korytarza.
- Ej. Patrzcie. Tu jest napisane, że tylko potulni przejdą. - Iwona odnajduje tabliczkę.
Słychać bieg Blondyna. Gdy do nich dobiega potyka się i wpada w korytarz.
- Nic mi nie jest ! - słychać z oddali jego głos.
Wszyscy postanawiają iść w jego ślady. Po 5 godzinach drogi spotykają Minotaura. Blondyn zaczyna się śmiać.
- Patrzcie ! Krowa w spodniach na szelkach !
- Ty do mnie mówisz ? - Minotaur traci cierpliwość
Ala skacze na głowę Minotaura, łapie go jedną ręką za rogi, a drugą nawala po głowie bydlaka plastykowym mieczem.
- a masz! Nie dobry potworek! Nie wolno nas tak zaskakiwać!- Ala zeskakuje z głowy zdezorientowanego Minotaura- A teraz połóż się grzecznie spać a ja ci przeczytam bajeczkę na dobranoc.
Minotaur nie wiedzieć skąd wyjął szybko poduszkę, piżamkę i pluszowego misia z guzikami zamiast oczu, położył się na ziemi i zaczął ssać kciuk jak małe dziecko.
Ala zaczęła czytać.

Po 8 godzinach lektury, potwór wreszcie zasnął i dzielna czwórka bohaterów mogła pójść dalej. Wydostali się z jakoś z labiryntu ( to pewnie świetna orientacja w terenie Taylora i blondynka, albo strzałki kierujące do wyjścia zawieszone na ścianach). Poraziło ich światło. Kiedy rozglądnęli się dookoła, zobaczyli, że są na plaży. Stwierdzili, że na bezludnej wyspie.
Nagle nie wiadomo skąd wybiegli zza krzaków dzikusy w spódniczkach z liści palmowych i stanikach z kokosów ( wszyscy nadal uważali, że wyspa jest bezludna, gdyż tych brudasów nie zamierzali zaliczać do ludzi; prędzej do kosmitów skrzyżowanych z orangutanem).
- zaraz zwymiotuję..- blondynek jęknął.
- no nie..znowu będziesz rzygać?!- Taylor odsunął się od farbowanego.
W jednej sekundzie barbarzyńcy ich związali i zaciągnęli do swej wioski. Światło zgasło.
Obudzili się następnego dnia. Znajdowali się w jakimś szałasie z bambusa. Na podłodze leżały dywany, na ścianie wisiał obraz psów grających w pokera a na środku był stół.
Nagle przez drzwi do szałasu wszedł Orlando Bloom w różowej spodniczce. Taylor dostał ataku epilepsji, Ala napadu autyzmu, Iwona ponownie zemdlała, a blondynek się podniecił. Dobrze, że Iwona nie widziała go w tej chwili. Orlando wszedł na stół i zaczął tańczyć limbo. Pojawił się mały tłum, który zaczął mu wiwatować. Kiedy Ala, Taylor i Iwona doszli do siebie, zobaczyli jak Orlando bez spódniczki razem z małym  blondynkiem śpiewają ,,Jesteś szalona"€.  Pod koniec występu  tłum klaskał, rzucał kwiatami, majtkami i kotletami.  Ala razem z Taylorem wyszli z namiotu. Mały blondynek nagle zniknął. Iwona siedziała spanikowana, szukając małego blondynka.
- o matko! Gdzie on może być?! Muszę go znaleźć zanim zapłodni biedne dziewczynki z wioski!- Iwona wybiegła z namiotu. Wleciała do jakiegoś pobliskiego baru, gdzie Ala razem z Taylorem oglądali ,,szansę na sukces”  . Rzuciła w nich sandałem i wyszła. Znalazła blondaska tarzającego się na ziemi razem z bandą brudnych bachorów.
-! Fe! Nie ładnie tak mi uciekać! Co ty myślisz, że jesteś fajny i możesz sobie chodzić gdzie chcesz? Wiesz jak ja się martwiłam!- Iwona z emocji dostała padaczki. Kiedy się ocknęła usłyszała rozwścieczony tłum i zobaczyła jak Ala ciągnie za rękę Taylora, który wyzywał kogoś w środku.
- Akurat leciała ,,Jaka to melodia"€. Pokłócił się z jakimś menelem o to, kto wygra i dostanie kuferek słodyczy.- Ala nadal trzymała za rękę Taylora, który tym razem zaczął rzucać w faceta bułkami.
- Uciekamy! Już!- Biegli tak wszyscy przed rozwścieczonym tłumem, aż dopadli do jakiejś groty. Palił się tam ogień, obok którego siedział Heniek patrząc na dwa patyki, jak na nowy wynalazek. Wywalił jęzor i pokazał patyki Iwonie, która również się tym zachwyciła. Nagle  w oddali usłyszeli ryk.
- Dinozaur!- pisnęła Ala, kiedy wielkie ślepie potwora ujrzało ich w jaskini.
Heniek wstał, odpalił ogień na patyczek z ogniska i machając przed okiem dinozaura krzyczał:
- a masz! A masz! Odejdź! Zła bestio!
Dinozaur popatrzył na niego jak na debila i odszedł.
- Wow..uratowani przez psychola widzącego po raz pierwszy patyk..-  Ala nie kryła zdziwienia.
Wyszli z jaskini i znaleźli się na autostradzie. Wsiedli do jakiegoś pierwszego auta i pognali prosto przed siebie.
Nie wiadomo skąd zaczęła ich gonić i ostrzelać policja. Auto się zatrzęsło i wjechali w przepaść.

CIĄG DALSZY NASTĄPI  xD
____________
Sieema ^^
Nie wiem, czy ktokolwiek to czyta, ale pozdrawiam xD
~TheSimpsonizer.

a teraz złota porada dreams:

kryjcie się przed pedobear'em! On jest wszędzie! xD
z poważaniem:
~dreamsx33

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz