sobota, 8 września 2012

Bujdy na Dzikim Zachodzie 9

Szalała straszna burza. Kucyk Kuleczka panicznie szukał drogi ucieczki...
Iwona zapaliła lampkę.
- Co z kucykiem?!- Ala przejęła się losami Kuleczki.
-Daj spokój z tą bajką. Piotrek gdzieś zniknął! No i Taylor..
-Spokojnie.. namierzy ich mój nowoczesny GPS.- Ala wyjęła z kieszeni małe urządzono.
-Jak? Wszczepiłaś Taylorowi w bokserki nadajnik?- Iwona się śmieje.
-Może..
Po chwili wir wciągał je w nowy świat. Ledwo zdążyły się rozejrzeć dookoła, z tyłu ktoś krzyknął:
- Na ziemie! Jazda! Mam owcze pęcherze i nie zawaham się ich użyć!
Iwona w jednej sekundzie padła na ziemię i zrobiła pozycję pancernika. Ćwiczenia w podstawówce na coś się przydały. Ala zaryzykowała i rozejrzała się dookoła. W zamachowcu ujrzała dawnego przyjaciela.
- Heniek! Co ty za gówno tu odstawiasz?!

Heniek w pierwszej chwili nie poznał koleżanki sprzed lat i, przerażony, zaczął rzucać naokoło owczymi pęcherzami. Kiedy jeden wylądował na głowie Iwony [nadal leżącej w pozycji pancernika i panikującej, bo dotknęło jej ciało obce] Ala się wkurzyła i poderżnęła Heńkowi gardło siekierą (jak ona mogła? Wgl co z nich za ludzie? Zostawiają ducha w kanałach, podrzynają kumplom szyje siekierami. Psychole). Złapała Iwonę za szmaty i na odchodnego cisnęła w ziemię śmierdzącą bombą gazową. Szły tak kilka godzin aż doszły do Dużego Kanionu. Echo roznosiło się wśród skał:
- No..mocniej..no jeszcze..dawaj..

Dziewczyno od razu nasunęły się skojarzenia, ale gdy tylko zeszły bardziej w głąb kanionu, okazało się, że to Aladyn z Dżasminą próbują rozwalić kokosa. Najbardziej dziwne było to, skąd wzięli kokosa na dnie kanionu. Wychodząc z Dużego Kanionu spotkały Śpiącą Królewnę. Spytała tylko:
- Macie fajki?
A potem padła naćpana na ziemię, uderzając całą powierzchnią twarzy.
Dziewczyny poszły dalej.
Po 3 godzinach:
- jak przeżyję..to cię zabiję..- Iwona idzie już na kolanach.
Po 5 godzinach:
- No i widzisz..jakoś żyjesz..- Ala patrzy na czołgającą się po ziemi Iwonę, która ledwo oddycha. 
Po jeszcze pół godzinnej trasie [ i niesieniu Iwony przez Alę] doszły do jakiegoś wieśniaka stojącego z osłami. Po 10 minutach targowania się z bezdomnym, Ala wsiadła na osła numer 12, a Iwona na osła numer 15. Ruszyły w dalszą drogę. Tym razem to osły ledwo zipały. I strasznie od nich śmierdziało niezidentyfikowanym zapachem. Nagle zerwała się burza piaskowa. Palmy latały dookoła, osły od numeru 1 do 10 fruwały razem z nimi. Światło zgasło. 
- Dobra dosyć tego. Koniec zagaszania świateł. Trzeba wreszcie wezwać elektryka albo płacić za prąd!- Iwona się zdenerwowała. 
- A co ty myślisz, że skąd ja mam wziąć tą kasę?! Już wystarczy, że ci płacę alimenty na twój śmietnik!- Ala włączyła zapasowe zasilanie.
Okazało się, że są na Antarktydzie. Szły tak jeszcze kawałek aż znalazły małe igloo. W środku Taylor z Piotrkiem oglądali pokaz mody.
- Piotrek!- Iwona podbiegła do swojego męża.
- Taylooooor!- Ala rzuciła się na Lautnera.- Ej..macie tu kablówkę?
Po 3 godzinach oglądania powtórek ,,Tańca z gwiazdami" wszyscy zasnęli. Nagle do igloo wtargnął zboczony bałwan.
- Dawać kasę to nie skrzywdzę was tak bardzo ! - krzyczy pedofil.
Nagle Piotrek rozpala ognisko. Bałwan się topi. Po trzech kulkach śniegu został już tylko...
- Srimi ?! To ty nas tak straszyłeś ?! Jak mogłeś ?! - Ala zaczyna się dusić.
Iwona podaje jej papierową torbę.
- I widzisz coś narobił ?! Przez ciebie zaczęła hiperwentylować ! - Iwona klepie koleżankę po plecach.
Piotrek i Taylor wstają i zaczynają kopać gluta. Nagle do igloo wchodzi Jajek w przebraniu policjanta.
- Stać w imieniu prawa ! Nie krzywdźcie go ! Na podłogę i dwadzieścia pompek ! - krzyczy Jajo.
Ala porzuciła papierową torbę i poszła na fajk...ee.. przewietrzyć się poszła. Iwona wyszła za nią. Nie wiadomo czemu Taylor zaczął śpiewać:
- Pinaa! Pina buta end dżeeemm!
Piotrek się do niego dołączył:
- Ach czemu nozdrza te szepnęły mi coś..
Srimi gapił się na nich jak na debili, leżąc na podłodze z pozycji obronnej żółwia.
Chłopcy zostawili go i poszli do dziewczyn. Po chwili Ala sobie coś przypomniała.
- A my byłyśmy w Dużym Kanionie
- Chyba Wielkim? - Piotrek myśli, że jest fajny.
- Żeby chociaż...
- A macie pamiątki?- Taylor popatrzył na Alę jak niedożywione dziecko.
- A mamy- Iwona wyciągnęła z kieszeni pogniecioną gumę do żucia bez papierka, przez co wszystkie brudy się do niego przykleiły. Piotrek zjadł ze smakiem.
- A masz cos jeszcze?- mąż Iwony przypadkowo połknął swoją gumę.
- Mam rodzynkę- Iwona pokazuje Piotrkowi brązową kuleczkę. - Leżała koło mysiej dziury.
Piotrek popatrzył na kulkę. Powąchał.
- M..kupa..super- z apetytem połknął ,,rodzynkę"
- A ja?- Taylor miał się już zaraz rozpłakać.
- Nie martw się, kupiłam ci nową kostkę Rubika- Ala wyciąga małą kostkę (która była cała koloru różowego. Wszystkie ścianki). Widziałam, że stara wpadła ci do kibelka z kokosa.
Taylor złapał szybko zabawkę i poszedł bawić się do igloo. Piotrek pobiegł za nim grać w wojnę kciuków sam ze sobą.
- Dawaj! Lewy! Złap za paznokieć! Złap za paznokieć!- mówił sam do siebie- Ha ha cwaniak..
Iwona weszła do igloo. Śpiewała ciągle piosenkę ,,pinaaaa....", denerwując przy tym Alę, która już dyskretnie wyjęła z kieszeni topór.
- Iwona! Przestań śpiewać! Nie masz przyjaciół?!
- Jeszcze mi to wypominaj!- Iwona z rozpaczy pobiegła do łazienki.
- Macie tu łazienkę? Jakim cudem?!- Ala patrzy na drzwi koloru wymiocin.
- Magia..- Taylor nadal bawił się swoją kostką Rubika.
Nagle...
Do igloo wchodzą wkurzeni i zakrwawieni Emo. Związują Piotrka z Iwoną, Alę z Taylorem, Srimiego z Jajem (to oni tam jeszcze są?)  i ciągną ich przez kilka godzin. Później wszyscy budzą się w kartonowym pudełku. Gdy Emosi poszli golić sobie żyły po raz kolejny, Iwona obmyśliła plan:
- Ej Piotrek.
- Czego ?! - pyta Piotrek strasznie wkurzony bo przypomniał sobie, że musi jeszcze napisać wypracowanie i przeczytać lekturę, na studia.
- Jej. Wyluzka. Mam plan:
Pójdziemy do kibla. Przypuszczam, że pójdzie z nami jakaś obstawa. Więc ty czekasz przed drzwiami. Ja każę mu po coś iść a ty w tym czasie rozwiążesz pozostałych, ok ?
- Ich też ? - pyta Piotrek ruchem głowy wskazując na Srimiego i Jaja miotających się niczym muchy w pajęczynie.
- Noo... Raczej. Nie są tacy źli...No więc pamiętasz plan ? - Iwona woli się upewnić.
- Tak, tak. Wszystko jasne.
- Ok. To zgoda. - Iwona mruga porozumiewawczo do Ali.
- Co jest ? - pyta zdezorientowany Taylor.
- Nic, nic. Dowiesz się w swoim czasie. - odpowiada Ala.
- Przepraszam ?! Halo ? - Iwona rozpoczyna akcję.- Ej ty. Czarny. No ty. Chodź tu !
- Łee ? - pyta Emosz.
- Muszę... No wiesz... Na stronę.
- Aaa... Z nim. I ze mną.
- Ech ... Zgoda, ale szybko bo nie wytrzymam. - Iwona mruga do Ali.
Przy kibelku, czekając na Iwonę Piotrek rozpoczyna dyskusję z Emoszem.:
- To trochę potrwa... - ale widząc brak entuzjazmu ze strony czarnego, odpuszcza sobie.
- Yyy... Halo ? - Iwona się wreszcie odzywa.
- Potrzebuję... Ten tego... Yyy... Podpasek potrzebuję. - mówi Iwona, myśląc "tak, tak..." z nieukrywaną radością.
- Taa... - i to powiedziawszy Emosz odchodzi. Piotrek widząc, że czarny poszedł do sklepu, wykorzystuje sytuację. Mąż Iwony (rany, jak to brzmi -.-) już odwiązuje Taylora, kiedy zza rogu wychodzi Emosz z siatką pełna podpasek dla Iwony. Dalsze wydarzenia w ciągu 5 minut:
wrzask Emosza: ,,Brać ich do chole**"
Przerażenie w oczach Piotrka.
Olimpijski spokój w spojrzeniu Taylora [ co jest bardzo dziwne w takiej sytuacji]
Uśmieszek na twarzy Iwony
Wyskok Ali zza pleców Emoszów z siekierą, krzyczącą: ,,Poderżnąć im gardła!" (znów wtrącenie... no bo znowu? Z tą dziewczyną jest coś nie tak, ona wszystkich zabija, trzeba odebrać jej siekierę i licencję FBI- nie pytać, skąd ma, to jest skomplikowane- i zamknąć ją na jakiejś bezludnej wyspie!)
Iwona sie dołączyła do dowalania czarnym.
Po 3 minutach leżeli już z siekierami w głowie pojękując cicho i mrucząc coś pod nosami.
- I co wy na to ? - pyta Ala.
- Heh... Nabrali się na podpaski... Muahahahahaha ! - I spojrzenia wszystkich skierowały się na Taylora, który zabrał jedną z podpasek i zaczął układać się do snu.
- A niech już śpi... Zawińmy go w prześcieradło i ruszamy w drogę... Tyle przeszedł. Ale nie możemy tu zostać. Iwona ? - Ala zwraca się do koleżanki.
- Eee ? - pyta Iwona trochę zmieszana.
- Co ty tam robisz ? - pyta podejrzliwie Ala.
- Aa... Nic. - pyta Iwona mrużąc oczy i ruszając nosem.
- Kłamiesz ! - oskarża ją Ala.
- Czemu tak sądzisz ? - pyta Piotrek gotów bronić, bądź co bądź, swojej żony.
- Bo mruży oczy i rusza nosem. - i Ala podchodzi do kąta gdzie Iwona...
... Gdzie Iwona szyła lalkę VooDoo.
- Hmm... Trochę przypomina Srimiego... - Ala zaczyna rozmyślać.
- Tak, tak... Ale nie widzisz, że to jest duch? Nie pamiętasz już Kacpra ? - Iwona mówi do Ali, która ma bardzo śmieszną minę, więc wszyscy wybuchają śmiechem. Nagle Ala przestaje się śmiać.
- Ej, a gdzie Jajek i Srimi ? - pyta.
- Tam są ! - krzyczy Taylor widząc parkę wyskakującą przez okno. Piotrek natychmiast rzuca się za nimi w pościg. Iwonę rozpiera duma.
- Awhh... Moja krew. - i to powiedziawszy Iwona szturcha wszystkich i biegną śladami Piotrka. Niestety Emosi uciekli, a nasza czwórka bohaterów, idąc dalej,  doszła do jakiegoś pustego żółtego domku na obrzeżach miasta. Postanowili w nim zamieszkać. I chociaż czasem Iwona i Ala się nie dogadywały...to, jak to bywa w bajkach, żyli długo i szczęśliwie....(ciekawe kto w to uwierzy, no ale nieważne)

KONIEC ;]
___________
W końcu koniec serii. Nie wiem jak wy, ale ja się bardzo cieszę z tego powodu xD Taak...ale to dopiero 1 seria była, więc jak się zdecydujecie przeczytać kolejne to powodzenia ^^
Oh no i jak na razie jak muszę tu częściej pisać, bo mnie TheS. wrobiła, więc jesteście na mnie skazani xD

z poważaniem:
dreamsx33

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz