Iwona zaczęła krzyczeć czyjeś nazwisko:
- Abu Abdullah Muhammad Ibn Battuta
Ala zastanawia się, gdzie podział się mózg Iwony. Ta zaczęła go szukać pod łóżkiem.
- Ee..tam raczej nie..-mówi Ala
- Patrz!- krzyczy Iwona - tajemne przejście! Idziemy?
Ala znalazła mózg Iwony w naparstku, złapała go szybko i pobiegła za Iwoną
- Uh..czekaj idę za tobą, ale włóż sobie najpierw mózg do nosa. - postawiła warunek Ala i obie szły w ciemnościach.
- Tu ! Coś widzę - Oznajmiła przerażona Iwona.
- Ee? nic nie widzę - Ala jest zdziwiona.
- Serio ? O patrz ! Tam jest ! - Iwona wyjęła latarkę.
- Czemu latarka ? - pyta Ala
- No jak to 'czemu' ? Po ostatniej przygodzie wolę nie ryzykować z zapałkami... - powiedziała Iwona. Popatrzyła na ścianę i zobaczyły malowidła.
- Ty... my jesteśmy w Lascaux ! - Alę olśniło.
- No co ty... ty... ty... AAAAAA ! - krzyknęła Iwona.
- Aa! Pająk! Pająk! - wrzasnęła Ala, wyciągnęła z kieszeni siekierę i zaczęła ciachać pająka na plasterki.
- Zabić to paskudztwo ! - Iwona zaczęła stukać butami.
- Uu... będzie żarcie ! - odezwał się jakiś tajemniczy głos z głębi tunelu, ale został zignorowany przez dziewczyny.
- Moje!- Ala rzuciła się na szczątki pająka.
- Nie! Miałaś placka wczoraj ! Pająk jest mój... Chociaż... A nie, weź go - Zmieniła zdanie Iwona, po tym, gdy zobaczyła, że z odwłoka pająka zwisa gówno.
- Y... Chociaż wiesz, może zostawimy go na potem... -powiedziała Ala.
Z oddali słychać było jakieś głosy. Poszły dalej i zobaczyły Miley Cyrus siedzącą na podłodze i bawiącą się klockami.
- Ej.. To my tej miotły nie zabiłyśmy? - zdziwiona Ala patrzy jak Miley z wywalonym jęzorem przewraca małe kostki
- A.. Zostawmy ją... - zlitowała się Iwona. - Niedorozwój... biedna... z 3 wcieleń tylko 1 ee... nie... żadna nie jest normalna.
Ala pociągnęła koleżankę dalej. Iwona ze łzami w oczach odwraca wzrok od klocków
- A tak chciałam się pobawić.. - Ma mordercze myśli wobec Ali, bo ją od tego wszystkiego zabrała.
- Nie patrz się tak na mnie!- Ala grozi Iwonie. - Mam siekierę i majonez!
Iwonie przypomniało się przedszkole. To przez te klocki.
- Osz ty... jak działa to przenoszenie ? Idziemy do tych suk z 13-stki i odbijamy moje pluszowego psiaka! Grr... - Iwona ma schizę ale i płacz w oczach.
Nagle są przed gmachem przedszkola.
- AAAA ! Już ja wam dam ! Dawać mojego pieska ! Co z nim zrobiłyście ?! - Wpadła z furią do pierwszej lepszej sali.
- Oddawać go albo... albo...
Dziewczyna wzięła niewinnego dzieciaka i czarny flamaster.
- Albo dorobię mu wąsy !
- Ależ my nie mamy twojego pieska - wychowawczyni jest okropnie miła.
- Tak, tak. Ja już dobrze wiem co ty z nim zrobiłaś !
Ala patrzy jak Iwona rozszarpuje małe dzieci, grożąc im, że jak nie oddadzą jej pieska to poszczuje je kotem.
- Biedactwo... Będzie mieć w papierach przeszłość kryminalną..
W końcu Ala odciągnęła Iwonę od zasmarkanego dzieciaka, który narobił ze strachu w gacie. Poszły dalej jakimś zasikanym chodnikiem i nagle zobaczyły Kubusia Puchatka tańczącego na ławce, i śpiewającego ,,I'm super girl".
- Będę miała traumę do końca życia.. - powiedziała Ala w lekkim szoku.
Iwona z radością podbiegła do niedźwiadka i zaczęła wywijać spodniami dookoła. Wokół nich zebrała się spora gromadka dzieciaków, a do tego kilkoro pedałów krzyczących:
- No dalej ! Oo tak ! Jedziesz ! - wepchnęli Alę między spasionego miśka a Iwonę.
- Nie, ja nie chcę - Ala się wypiera jak tylko może - Jestem jeszcze taka młoda ! Nieee !
Rozszalały tłum zaczyna krzyczeć "Open The Door !". Ciekawe po co.
- Oł..zrobi się przez to sławna, a ja mogę zacząć sprzedawać jej rzeczy na aukcji w necie..- Ala rozmyśla plan jak zbić majątek, a tymczasem do Kubusia i Iwony dołączył kot w butach na obcasach.
Ala popatrzyła z zazdrością na buty kota.
- Moje! - krzyknęła i rzuciła się ze złością na kota.
- Mrrr... kupiłem je za piątaka tam na bazarku ! - mówi ledwo żywy kot.
Ala to usłyszawszy biegnie niczym... gazela ku straganowi. Nie wyhamowała i walnęła głową w arbuza, który później robił za gustowny kapelusz i zrobił karierę w Bollywood.
Po godzinie, Ala z butami kota w ręku i Iwona z kotletami i stringami, które dzieciaki rzucały na ławkę z zachwytu, wsiadły do jakiegoś auta, które zarąbały grubasowi, wyzywającego je jeszcze kilka minut po ich odjeździe. Ala na pożegnanie rzuciła jeszcze paroma kotletami w typa, po czym siadła za kierownicą i pędem ruszyła na autostradę. Iwona z Alą z przerażeniem patrzyły jak na autostradzie stoi Fiona, wymachując kciukiem i czekając na jakiś pojazd.
- No i co robimy ? - zapytała Ala licząc na jaką "mądrą" radę.
- Jak jej nie weźmiemy to Shrek się nieźle wkurzy... - Iwona jest w kropce.
- Dobra pakuj się dzidzia ! Dokąd ? -Ala jest już nieźle naćpana. Pytanie tylko: czym? No chyba, że powietrzem.
- Chata 7 krasnoludków, proszę. - Powiedziała ogrzyca.
- O nie ... Znowu tam ?! - dziewczyny są niemile zaskoczone.
- Oj... No doobra - Ala zmiękła.
Fiona rozsiadła się na tylnym siedzeniu i zaczęła grać z Iwoną w chińczyka oraz pożerać ogromne ilości ciastek.
Ala, wkurzona że ktoś jej kruszy w aucie, które nawet nie było jej, wykopała Fionę z auta wprost pod pędzące samochody.
- No a tak było fajnie z tym chińczykiem...- Iwona patrzy na oddalającą się Fionę, którą miażdżyły kolejne auta.
- O ! Ja laatam ! Latam, gadam, pełny serwis. - krzyczy Fiona. Nagle jakieś auto w nią wjechało.
- No i skończyło się rumakowanie - Ala kwiczy ze szczęścia.
Po drodze parę gejów zamachało do nich i posłało całusy. Iwona z wściekłości rzuciła w nich dżemem. Nagle jakiś pijak wjechał w bok ich auta. W poślizgu znalazły się na poboczu, a potem wjechały na drzewo, które spadło na przewody elektryczne. Dziewczyny zjechały z jakiegoś klifu.
- Niee! Zabijemy się! - wrzeszczy Iwona. Rany, jak one często drą ryje.
- Nie! Ja nie mogę! Muszę zdążyć na obiad na 14. do domu!- krzyczy Ala trzymając się kurczowo butów, które zabrała kotu.
- Hm.. Ciekawe co tam u Heńka ze śląska.. - Ala wspomina dziwnego chińczyka z kosmosu.
- No wiesz... Jest powykręcany artretyzmem. O no i zostawił Gienię dla tej sexy kosmitki w bikini... - Iwona udaje mądrą.
Ala patrzy na Iwonę ze zdziwieniem. Rozmyśla czy znowu zgubiła swój mózg. Nagle zauważają supermena w obcisłych gatkach, który z miną szczeniaczka patrzy na nie i prosi aby go podwieziono. Ala rozczuliła sie nad gościem w rajtuzach i zatrzymała auto. Kiedy koleś wgramolił się do środka, szybko nadbiegł krasnoludek z podbitym okiem.
- Ojej, co ci sie stało? - pyta Iwona zszokowana.
- A.. Wdałem się w bójkę w naszej chatce.. - odpowiedział kurdupel.
- Tam też cię nie lubią..? - spytała Ala i dodała gazu.
Niestety znowu gaśnie światło. Na środku autostrady.
- Ej no kur** ! Co jest ?! za prąd nie zapłacili czy jak?! - Ala wkurzona walnęła w kierownicę.
- Jak ? Co ? Gdzie ? - Iwona ma coś z orientacją w terenie.
Po jakimś czasie krasnal dostał klaustrofobii, supermen w gaciach dostał ataku epilepsji.
- Przynajmniej Iwona się jakoś zachowuje i ma zajęcie.. - pomyślała Ala patrząc na Iwonę, która obracała w rękach kostkę Rubika i śpiewała pod nosem "jesteś szalona".
Wtem rozległ się pisk.
- Znowu któreś dziecko przedawkowało...- Stwierdziła Iwona bez mrugnięcia okiem. Jej to już chyba nic nie zdziwi. Nawet osioł śpiewający "Jak anioła głos", którego właśnie minęły.
Supermen, który już się uspokoił, uderzył niechcący krasnala w krocze. Krasnal przerażony schował się pod kierownicę. Ala zdenerwowana kopnęła krasnala w to samo miejsce co supermen.
- Ej ! Jeszcze trochę to nie będę miał czym szpanować na basenie ! - Krasnal oburzył się i zaczął domagać się swoich praw, i adwokata.
Ala nie zważając na nic, kopnęła go powtórnie.
- No dobra jak chcecie... - Poddał się krasnal.
Wybiła 20:00. Wszyscy zajechali do jakiejś zmeliniałej knajpki w opuszczonym mieście.
W środku przy stołach siedzieli pijani bezdomni, a na staromodnym fortepianie grał gościu z hakiem zamiast ręki.
- Ooo... Też chcę taki hak ! - Oznajmił zachwycony supermen.
- Ekhem ! Co ty tu jeszcze robisz ?! - Ala bardzo się wkurzyła, bo zobaczyła, że supermen po kilku głębszych zaczyna się rozbierać i tańczyć limbo.
Gdy dziewczyny ogarnęły sytuację, usiedli koło rozwalającego się stołu, supermen z krasnalem zamówili piwo i padli nachlani po 10 minutach i 5 kuflach.
Iwona się wkurzyła i walnęła w stół.
- No i przez was nie zdążę na ,,przygody smrodka"!
Krasnal ocknął się. Widząc, że supermen siedzi na nim bez gaci, walnął go w twarz.
- Ty pedale, umawialiśmy się, że nie będzie striptizu!
- I może powiesz, że mam się ubrać ?! - Pyta agresywnie supermen.
Ala wkurzona złapała Iwonę za rękę i wyprowadziła z baru. Wsiadły do auta i, zostawiając krasnala z gejem, pojechały dalej.
Nagle na drodze pojawiło się drzewo. Iwona wyzywając wysiadła z auta. Ala za nią. Weszły w mroczny las, a po 5 minutach Iwona powiedziała cicho:
- Muszę iść do ubikacji...
- To idź w krzaki - Ala zdenerwowana, że auto sie rozwaliło, popchnęła Iwonę w stronę dziwnych krzaków.
W krzakach było coś obcego i podejrzanego.
- Jednak nie ma to jak kibelek ... - Rozmarzyła się.
- Aa! - wrzasnęła po chwili. - Tu jest kosmita!
Ala podbiegła szybko do Iwony.
- No coś ty, to nie kosmita.. To Heniek ze Śląska! Heniek, menelu, wstawaj! - Ala walnęła go siekierą w łeb.
Iwona popatrzyła z przerażeniem na narzędzie, które utkwiło w głowie Heńka.
- Niee, nie krzywdź go ty sadystko... A, chociaż nie ! - I Iwona uderzyła młotkiem bezbronnego typa.
Ala zaczęła szarpać obsikanego ze strachu i krwawiącego Heńka.
- Uu... koniiik! - krzyczy Heniek.
- Ty patrz Ala ! Co twój jednorożec tu robi ? Wyczuł kreeew... - Stwierdziła mrocznym tonem Iwona, po czym zemdlała.
- Iwona, szmato, wstawaj! Nie wygłupiaj się no! Nie mamy na to czasu! - Ala walnęła Iwonę dżemem w twarz.
- Mmm... - Iwona zaczęła jeść dżem.
- O..na to masz czas, tak? - Ala, wkurzona, zostawiła zakrwawionego Heńka i Iwonę, podniecającą się dżemem i poszła dalej
- Ehe, yyyyhyy... - Iwona ledwo łapie oddech, truchtając za Alą.
- CZEEEKAJ NO ! - wydarła się na koleżankę.
- Bobby, powróciłeś! - Ala zaczęła biec w stronę jednorożca, jednocześnie rozmyślając o Taylorze Lautnerze.
- Iwona.. Wstawaj! - wrzasnęła Ala, odwracając się do biegnącej z tyłu koleżanki.
-A! Nie strasz mnie taak ! - Iwona rzuciła ostrzegawcze spojrzenie Ali. Była zła i patrzyła na znajomą z wyrzutem, bo właśnie miała sen z Piotrem Kupichą w roli głównej... Ala tylko gapiła się na nią z miną "WTF".
- Uh.. Ochrypnę od tego krzyczenia - stwierdziła i podbiegła do jakiegoś jeziora. Gdy schyliła się żeby napić się wody, nagle zza krzaków wyskoczył znerwicowany koleś i krzyknął:
- A! Moje dziecko rodzi żonę! Moja żona rodzi dziecko! Wody mi odchodzą!
Ala zszokowana wpadła do jeziora
- A! ratunku! Ja się topie! Nie umiem pływać! Ja..u..dżemik.. - zauważyła. - Hm..coś dużo jest dżemu w tych stronach..
- To pan rodzi, czy pana żona, czy pana dziecko ? - Zapytała zagubiona Iwona, w czasie gdy Ala bulgocze coś z wody.
- Mówiłaś coś ? - Iwona pyta jak gdyby nigdy nic.
Ala mokra wychodzi z wody i rzuca pijawkami w Iwonę.
- Ha! Masz!
- Aa ! Czuję jakbym miała w sobie mniej krwi ... - Tak, tak, ona nadal nie wie co to są pijawki. No cóż, niedługo się dowie.
Ala omijając Iwonę szerokim łukiem weszła na jakąś łączkę i rozbiła namiot. Zbliżała się północ.
Z oddali słychać wyjące wilki i pohukiwania sów.
Ala zauważyła małego robaczka.
- Aa! Robak! Aa! Zabierz go, zabierz go, zabierz go! - wrzasnęła łapiąc swój podręczny topór - A masz, a masz, a masz! - Walnęła robaka toporem.- Iwona! Obiadek, a raczej kolacja.
Iwona patrząc ze smakiem na robaka zaczęła trucht w stronę namiotu. Nagle zniknęła.
-Iwona? Iwona! IWONAA! - Ala ma mordercze myśli - Zabiję ją no... Teraz to ja będę mieć przeszłość kryminalną...
Ala znalazła koleżankę w jakiś zasyfionych krzakach. Postanowiła ją dociągnąć do namiotu. Tam zaczęła ozdabiać lokum, a później poszła spać. Po jakimś czasie Iwona się obudziła.
- Co ? Gdzie ja jestem ?! - Iwona jest przerażona.
- Eee... Jak na razie to masz rękę w mojej buzi - Ala zaczęła coś seplenić.
Iwona wyciągnęła rękę.
Nagle świat zaczął wirować.
- Co ?! Co jest ? Znowu ... O nie ! - Ala nie wie co powiedzieć.
- No i patrz. Znowu nie ma światła. Kur... - Iwonie zabrakło słów, więc postanowiła nic już nie mówić.
Świat zmienił się w jeden wielki znak feng-shui.
- Czy ktoś mi może wreszcie powiedzieć gdzie jesteśmy ?! - Ala straciła panowanie nad sobą.
- Opanuj się kobieto ! - Krzyknęła Iwona, po czym dała z liścia Ali.
- No dobra... Już mi lepiej. A teraz GDZIE MY DO CHOLERY JESTEŚMY ?!
Nagle usłyszały donośny głos:
-JESTEŚCIE W KURNIKU. NAWIEDZONYM KURNIKU. - Jakiś kurak zaczął gadać.
-CO ?! - pisnęły przerażone dziewczyny.
- No co, nie usłyszałyście ? - Pyta poirytowany kurczak.
Zza ściany można już zobaczyć wielki cień oświetlony jedynie małą latareczką.
Po jakimś czasie wyszedł ON. Mały kurczak o donośnym głosie. Z megafonem.
- Po co tobie ten megafon ? - Ali zbiera się na śmiech.
- No, muszę sobie wyrobić szacun, nie ? - Kurczak bez megafonu już nie ma takiego 'niskiego' głosu. Strasznie piszczy co jest tak wkurzające jak nauczyciel niedotrzymujący obietnic.
Dziewczyny zatykały uszy. Światło gaśnie. Słychać skowyt wilków. Nic nie widać.
- Gdzie jestem ? - Iwona pierwsza odzyskuje trzeźwość umysłu (jakiego umysłu ?!).
- Ala ? Ala ?! O dżemik. Mmmm... Chwila. DŻEMIK ?! Mój dżemik ? Wiśniowy ! Jestem w domu ! OJEEE ! Ale co z Alą ? - Iwonie przypomniało się o Alicji. Podbiegła do telefonu.
- 20 nieodebranych ?! Wyświetl. Świetnie. Mwahahaha ! - zaczęła śmiać się jak psychopata. Włączyła pierwszą wiadomość.
"pip. Hej Iwona. Tu Ala. Oddzwoń. Jeżeli w ogóle żyjesz. Mam nadzieję. Może... No nic. Ja już jestem w domu. O i podziwiam cię za odwagę. No wiesz - naprawić szydełkiem most ? No nic. To ja kończę. Pa !. pip"
___________
Witajcie ^^
Wejść nie jest za wiele, ale mam nadzieję, że będzie ich więcej z każdym dniem. Ogólnie uważam, że ten rozdział jest dość dziwny... Ale musicie się przyzwyczaić. No i powtarzam: dalsze części są lepiej napisane. No i to chyba tyle. KOMENTOWAĆ!!. i niech moc będzie z wami xD
~TheS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz