poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Bujdy na Dzikim Zachodzie 3

Ala obudziła się w jakimś ogródku.
- Iwona? Iwona! gdzie ty do cholery jesteś?!
Wstała, otrzepała się i zaczęła przemierzać uliczki jakiegoś miasteczka nawołując Iwonę.
-Iwona! Iwona!? O...lodziarnia.
 Weszła do lodziarni. Nagle drzwi się zatrzasnęły i z zaplecza wyszedł biały miś polarny w bikini.
- A to jest trochę dziwne... A masz!
 Zaczęła bombardować niedźwiadka lodami w polewie.
- A masz! A ma..truskawkowe!

Zostawiła niedźwiedzia samego w lodziarni, leżącego na posadzce i wyszła na dwór. Nagle zobaczyła jezioro.
Usiadła sobie na pomoście, w oddali zobaczyła, że jakiś człowiek jest w wodzie.
-Też bym sobie popływała.. - Rozmarzyła się Ala.
Tymczasem to Iwona topiła się w jeziorze. [nie usiedziała w domu i poszła szukać Ali, gdyż nie wierzyła, że jej koleżanka jest już w domu]
Miś polarny powrócił.
Podczas gdy Ala zachwycała się widokiem misia w bikini i zajadała się lodami, Iwona schodziła na dno.
- Alka do cholery pomóż mi, a nie fantazjujesz ! - Iwona była już nieco poirytowana. [No wiecie, ona powinna była już dawno umrzeć, bo raczej nie idzie jej pływanie]
- No dobra, dobra. O co chodzi ? Aaa. Postanowiłaś wziąć kąpiel ? Jak możesz myśleć o higienie w takiej chwili ?!
- Oj no wiesz... Jakoś daję radę. I tobie też by się to przydało... - Iwona zaczęła wyłazić na brzeg.
Mały biały miś do nich podszedł.
- Aaawh... Zgubiłeś się mały ? Chodź poszukamy twojej mamusi. - Ala zdaje się nie podejrzewać nic.
- Ala ! Wiesz, że to może być .. - I znowu gaśnie światło.
- Aaa... nieważne - Iwona się poddała.
- No to co tym razem ? Połaziłabym trochę po lasach tropikalnych... - Ala znowu
 się rozmarzyła.
Tymczasem zauważyły, że są w całkiem odwrotnym miejscu - na pustyni...
- Aaa ! Dostaniemy udaru mózgu ! - Ala wpadła w popłoch. - No może ja dostane...
- No wiesz ?! - Iwona zaczyna tracić cierpliwość.
- A! Palma! - Ala zdziwiła się na widok palmy na środku pustyni. Usiadła pod drzewem i zaczęła robić zadanie z historii na jutro.
- No wiesz? Robisz lekcje w takiej chwili? - Iwona jest na skraju wytrzymałości.
- No co.. I tak nic nam innego nie pozostało, jesteśmy na środku pustyni, a poza tym zadanie jest na jutro, a nie wiem czy wrócę na czas do domu...czy w ogóle wrócę do domu.. - Ala zauważyła, że Iwona robi się czerwona z wściekłości -€“ Iwona.. Oddychaj.. Policz do 10.. Pomyśl o króliczkach, kwiatkach.. O łączce...
- Aaah... Od razu lepiej... - Iwona zaczyna powracać do naturalnego koloru.
- Stop! Nie ruszaj się! Nie podchodź do mnie! Niech nikt się nie rusza! - Iwona postradała już zmysły od tego upału, wyciągnęła dżem i zaczęła rzucać nim dookoła.

Ala, ze strachu, wyciągnęła z kieszeni przenośny skuter i odjechała z warkotem od Iwony, która zaczęła śpiewać wszystkie piosenki Feel'a jak leci... Gdy repertuar się skończył (a trwało to ok. 3 godzin) zobaczyła, że 5 metrów dalej Ala ugrzęzła w piachu. Wypchnęła ją i usadowiła się z tyłu.
Dojechały do jakiejś oazy, potem jednak, okazało się, że to małe miasteczko. Stwierdziły, że wyjechały z pustyni. [Ach, co za spostrzegawczość] Z oddali słychać głosy.
- Stać! Nie ruszać się! Ręce do góry! - 40 facetów w bieli stanęło przed Alą i Iwoną z karabinami.
I światło znowu zgasło.
Otworzyły oczy. Straszna jasność. Zaczęły mrużyć oczy.
- Że też akurat zostawiłam w domu okulary przeciwsłoneczne.. - zmartwiła się Ala i zauważyła, że 40 facetów w bieli stoi dookoła nich. Iwona leży nieprzytomna.
Jeden gościu wyszedł nagle z kręgu. Rzucił broń i zaczął medytować. Wszyscy zaczęli gapić się na niego jak na świra.
Ala rozpoznaje w nim przyjaciela.
-Heniek! - krzyczy.
Heniek z przerażeniem otworzył oczy. Wszystkie karabiny skierowane są w jego stronę.
- Aaa! - wybiegł z krzykiem
39 facetów pobiegło za nim. Ala wzięła Iwonę za nogi i, ciągnąc ją po podłodze, wyszły z wielkiej sali. Przed nimi rozlegał się ocean. Po nim płynęła Arka Noego. Iwona ujrzawszy tygrysa schowała się do beczki z rybami , krzycząc:
- A! Tygrys ! On chce zabrać mój dżemik!
- Ech.. - Ala załamała ręce.
Iwona wyszła z beczki. Dostała zawału.
- Halo? Czy jest na pomoście lekarz? Albo jakiś psychiatra.. - Ala zaczęła rozglądać się wokół własnej osi.
Iwona zobaczyła nadgryzionego 3bit'a
- Mm... Ale dobre... Trochę jedzie rybami. Ale dobre... - To powiedziawszy odpłynęła na krze...
Ala usiadła sobie na jakiejś ławeczce, czekając, aż Iwona się ocknie. I wykąpie. Trochę jechało od niej rybami. Nagle gdzieś niedaleko zaczęła grać muzyka. Ktoś śpiewał:
- Hej ho, hej ho, po trawę by się szło..
Małe zajączki ujrzały Alę, związały ją i zaniosły do swojej nory. Dziewczyna zaczęła zastanawiać się gdzie podziewa się Iwona.

A ona tymczasem dryfuje i za nic ma powrót do Ali.

Króliczki wyciągnęły kocioł i zaczęły wrzucać do niego jakieś warzywka. Potem odtańczyły swój rytualny taniec wokół Ali, która nagle zobaczyła jakieś śpiewające serduszka.
- Ja... Śpiewające serduszka! Łiii!! - na Alę zaczyna źle działać duszność w norze.

A Iwona nadal dryfuje sobie na krze, jedząc przeterminowanego 3bit'a. Czuje falę i jej 3bit idzie w górę rzeki...
- Nie, nie 3bit, nie mój ukochany 3bit - wpadła w paranoję.

Ala drętwieje już przywiązana do drewna. Jakiś mały króliczek podszedł do niej i ugryzł ją w rękę. Odsunął się szybko, coś tam wymamrotał do innych i króliczki wypuściły ją na wolność. Ala  poszła na poszukiwania Iwony, która gdzieś na środku morza rozpacza nad 3bitem...

Tymczasem Iwona jest już w 4 fazie paniki. Nagle zrozumiała gdzie jest. Padła na kolana i zaczęła krzyczeć wniebogłosy.

- Iwona? Nosz, do cholery i znowu muszę jej szukać... - zdenerwowana Ala poszła na jakieś pole.
 Po chwili zdała sobie sprawę, że razem z Iwoną mają komórki. Walnęła się w czoło.
- To pewnie przez ten gorąc...- I wybrała numer do Iwony.
- Iwona, gdzie ty ku** jesteś?! Ja cię szukam na polu!
- Tobie się zdaje, że tylko ty masz problemy ?! - Iwona nieźle się wkurzyła.
- Ale gdzie ty jesteś, no?!
Kra zaczęła się huśtać. Iwona nagle znalazła się między rafą koralową.
- Oo... Jestem syrenką. Ala przełaź przez telefon i chodź tu do mnie !
- Ech.. No dobra... - Ala położyła komórkę na ziemi i na nią skoczyła. Telefon pękł.
- Zapamiętać: nigdy nie słuchać pomysłów Iwony...
- Halo Ala ? Kurczę... Pewnie zapomniała powiedzieć "Hakuna Matata"... Uhh... "HAKUNAA MATATA !"
Ala poczuła, że ją coś wciąga.
- A! Zostaw mnie! Zostaw mnie! - Ala kopnęła nogą, poczuła, że jest twarde i noga ją zabolała.
- Au! - wrzasnęła Iwona - mogłabyś mnie nie kopać w głowę?
- Hm... Kto by pomyślał, że ktoś, kto nie ma mózgu, może mieć taka twardą głowę.. - powiedziała Ala i zobaczyła gdzie jest. - E.. Iwona możesz mi powiedzieć dlaczego stoję na kawałku rozwalającej się kry?!
Obok przepłynęła nagle motorówka, jakiś sznur zaplątał się Ali w nogę, Ala złapała Iwonę za rękę i obie popłynęły za motorówką.
- Laaa... Laaaa... Laaa.. Laaaa - śpiewa Ala ledwo łapiąc oddech w wodzie. Iwona znowu zaczęła się topić.
Sznur sie urwał. Iwona wyłoniła się z wody. Ala gdzieś tonęła na dnie morza.
- Ty frajerze, nie wiesz, że ja muszę House'a obejrzeć?! - krzyknęła Iwona do kolesia na motorówce.


Nagle znalazły się u Iwony. Ala się ocknęła słysząc jak w TV ktoś mówi:
- Zaraz poczujesz mrowienie w mózgu! Mwahahaha , o, przepraszam.
Z przerażeniem uciekła do swojego domu.
___________
To już 3 część ^^ Tak, dalsze będą lepsze (choć trudno w to uwierzyć). Czytajcie i komentujcie nasz blog. Prooooooooszę !
z poważaniem:
~dreamsx33 

PS. Jak skomentujecie to dostaniecie 5zł (kiedyś...)

Bujdy na Dzikim Zachodzie 2

Iwona zaczęła krzyczeć czyjeś nazwisko:
- Abu Abdullah Muhammad Ibn Battuta
Ala zastanawia się, gdzie podział się mózg Iwony. Ta zaczęła go szukać pod łóżkiem.
- Ee..tam raczej nie..-mówi Ala
- Patrz!- krzyczy Iwona - tajemne przejście! Idziemy?
Ala znalazła mózg Iwony w naparstku, złapała go szybko i pobiegła za Iwoną
- Uh..czekaj idę za tobą, ale włóż sobie najpierw mózg do nosa. - postawiła warunek Ala i obie szły w ciemnościach.
- Tu ! Coś widzę - Oznajmiła przerażona Iwona.
- Ee? nic nie widzę - Ala jest zdziwiona.
- Serio ? O patrz ! Tam jest ! - Iwona wyjęła latarkę.
- Czemu latarka ? - pyta Ala
- No jak to 'czemu' ? Po ostatniej przygodzie wolę nie ryzykować z zapałkami... - powiedziała Iwona. Popatrzyła na ścianę i zobaczyły malowidła.
- Ty... my jesteśmy w Lascaux ! - Alę olśniło.
- No co ty... ty... ty... AAAAAA ! - krzyknęła Iwona.
- Aa! Pająk! Pająk! - wrzasnęła Ala, wyciągnęła z kieszeni siekierę i zaczęła ciachać pająka na plasterki.
- Zabić to paskudztwo ! - Iwona zaczęła stukać butami.
- Uu... będzie żarcie ! - odezwał się jakiś tajemniczy głos z głębi tunelu, ale został zignorowany przez dziewczyny.
- Moje!- Ala rzuciła się na szczątki pająka.
- Nie! Miałaś placka wczoraj ! Pająk jest mój... Chociaż... A nie, weź go - Zmieniła zdanie Iwona, po tym, gdy zobaczyła, że z odwłoka pająka zwisa gówno.
- Y... Chociaż wiesz, może zostawimy go na potem... -powiedziała Ala.
Z oddali słychać było jakieś głosy. Poszły dalej i zobaczyły Miley Cyrus siedzącą na podłodze i bawiącą się klockami.
- Ej.. To my tej miotły nie zabiłyśmy? - zdziwiona Ala patrzy jak Miley z wywalonym jęzorem przewraca małe kostki
- A.. Zostawmy ją... - zlitowała się Iwona. - Niedorozwój... biedna... z 3 wcieleń tylko 1 ee... nie... żadna nie jest normalna.
Ala pociągnęła koleżankę dalej. Iwona ze łzami w oczach odwraca wzrok od klocków
- A tak chciałam się pobawić.. - Ma mordercze myśli wobec Ali, bo ją od tego wszystkiego zabrała.
- Nie patrz się tak na mnie!- Ala grozi Iwonie. - Mam siekierę i majonez!
Iwonie przypomniało się przedszkole. To przez te klocki.
- Osz ty... jak działa to przenoszenie ? Idziemy do tych suk z 13-stki i odbijamy moje pluszowego psiaka! Grr... - Iwona ma schizę ale i płacz w oczach.
Nagle są przed gmachem przedszkola.
- AAAA ! Już ja wam dam ! Dawać mojego pieska ! Co z nim zrobiłyście ?! - Wpadła z furią do pierwszej lepszej sali.
- Oddawać go albo... albo...
Dziewczyna wzięła niewinnego dzieciaka i czarny flamaster.
- Albo dorobię mu wąsy !
- Ależ my nie mamy twojego pieska - wychowawczyni jest okropnie miła.
- Tak, tak. Ja już dobrze wiem co ty z nim zrobiłaś !
Ala patrzy jak Iwona rozszarpuje małe dzieci, grożąc im, że jak nie oddadzą jej pieska to poszczuje je kotem.
- Biedactwo... Będzie mieć w papierach przeszłość kryminalną..
W końcu Ala odciągnęła Iwonę od zasmarkanego dzieciaka, który narobił ze strachu w gacie. Poszły dalej jakimś zasikanym chodnikiem i nagle zobaczyły Kubusia Puchatka tańczącego na ławce, i śpiewającego ,,I'm super girl".
- Będę miała traumę do końca życia.. - powiedziała Ala w lekkim szoku.
Iwona z radością podbiegła do niedźwiadka i zaczęła wywijać spodniami dookoła. Wokół nich zebrała się spora gromadka dzieciaków, a do tego kilkoro pedałów krzyczących:
- No dalej ! Oo tak ! Jedziesz ! - wepchnęli Alę między spasionego miśka a Iwonę.
- Nie, ja nie chcę - Ala się wypiera jak tylko może - Jestem jeszcze taka młoda ! Nieee !
Rozszalały tłum zaczyna krzyczeć "Open The Door !". Ciekawe po co.
- Oł..zrobi się
 przez to sławna, a ja mogę zacząć sprzedawać jej rzeczy na aukcji w necie..- Ala rozmyśla plan jak zbić majątek, a tymczasem do Kubusia i Iwony dołączył kot w butach na obcasach.
Ala popatrzyła z zazdrością na buty kota.
- Moje! - krzyknęła i rzuciła się ze złością na kota.
- Mrrr... kupiłem je za piątaka tam na bazarku ! - mówi ledwo żywy kot.
Ala to usłyszawszy biegnie niczym... gazela ku straganowi. Nie wyhamowała i walnęła głową w arbuza, który później robił za gustowny kapelusz i zrobił karierę w Bollywood.

Po godzinie, Ala z butami kota w ręku i Iwona z kotletami i stringami, które dzieciaki rzucały na ławkę z zachwytu, wsiadły do jakiegoś auta, które zarąbały grubasowi, wyzywającego je jeszcze kilka minut po ich odjeździe. Ala na pożegnanie rzuciła jeszcze paroma kotletami w typa, po czym siadła za kierownicą i pędem ruszyła na autostradę. Iwona z Alą z przerażeniem  patrzyły jak na autostradzie stoi Fiona, wymachując kciukiem i czekając na jakiś pojazd.
- No i co robimy ? - zapytała Ala licząc na jaką "€žmądrą"€ radę.
- Jak jej nie weźmiemy to Shrek się nieźle wkurzy... - Iwona jest w kropce.
- Dobra pakuj się dzidzia ! Dokąd ? -Ala jest już nieźle naćpana. Pytanie tylko: czym? No chyba, że powietrzem.
- Chata 7 krasnoludków, proszę. - Powiedziała ogrzyca.
- O nie ... Znowu tam ?! - dziewczyny są niemile zaskoczone.
- Oj... No doobra - Ala zmiękła.
Fiona rozsiadła się na tylnym siedzeniu i zaczęła grać z Iwoną w chińczyka oraz pożerać ogromne ilości ciastek.
Ala, wkurzona że ktoś jej kruszy w aucie, które nawet nie było jej, wykopała Fionę z auta wprost pod pędzące samochody.
- No a tak było fajnie z tym chińczykiem...- Iwona patrzy na oddalającą się Fionę, którą miażdżyły  kolejne auta.
- O ! Ja laatam ! Latam, gadam, pełny serwis. - krzyczy Fiona. Nagle jakieś auto w nią wjechało.
- No i skończyło się rumakowanie - Ala kwiczy ze szczęścia.
Po drodze parę gejów zamachało do nich i posłało całusy. Iwona z wściekłości rzuciła w nich dżemem. 
Nagle jakiś pijak wjechał w bok ich auta. W poślizgu znalazły się na poboczu, a potem wjechały na drzewo, które spadło na przewody elektryczne. Dziewczyny zjechały z jakiegoś klifu.
- Niee! Zabijemy się! - wrzeszczy Iwona. Rany, jak one często drą ryje.
- Nie! Ja nie mogę! Muszę zdążyć na obiad na 14. do domu!- krzyczy Ala trzymając się kurczowo butów, które zabrała kotu.
- Hm.. Ciekawe co tam u Heńka ze śląska.. - Ala wspomina dziwnego chińczyka z kosmosu.
- No wiesz... Jest powykręcany artretyzmem. O no i zostawił Gienię dla tej sexy kosmitki w bikini... - Iwona udaje mądrą.
Ala patrzy na Iwonę ze zdziwieniem. Rozmyśla czy znowu zgubiła swój mózg. Nagle zauważają supermena w obcisłych gatkach, który z miną szczeniaczka patrzy na nie i prosi aby go podwieziono. Ala rozczuliła sie nad gościem w rajtuzach i zatrzymała auto. Kiedy koleś wgramolił się do środka, szybko nadbiegł krasnoludek z podbitym okiem.
- Ojej, co ci sie stało? - pyta Iwona zszokowana.
- A.. Wdałem się w bójkę w naszej chatce.. - odpowiedział kurdupel.
- Tam też cię nie lubią..? -€“ spytała Ala i dodała gazu.
Niestety znowu gaśnie światło. Na środku autostrady.
- Ej no kur** ! Co jest ?! za prąd nie zapłacili czy jak?! - Ala wkurzona walnęła w kierownicę.
- Jak ? Co ? Gdzie ? - Iwona ma coś z orientacją w terenie.
Po jakimś czasie krasnal dostał klaustrofobii, supermen w gaciach dostał ataku epilepsji.
- Przynajmniej Iwona się jakoś zachowuje i ma zajęcie.. - pomyślała Ala patrząc na Iwonę, która obracała w rękach kostkę Rubika i śpiewała pod nosem "jesteś szalona".
Wtem rozległ się pisk.
- Znowu któreś dziecko przedawkowało...- Stwierdziła Iwona bez mrugnięcia okiem. Jej to już chyba nic nie zdziwi. Nawet osioł śpiewający "Jak anioła głos", którego właśnie minęły.
Supermen, który już się uspokoił, uderzył niechcący krasnala w krocze. Krasnal przerażony schował się pod kierownicę. Ala zdenerwowana kopnęła krasnala w to samo miejsce co supermen.
- Ej ! Jeszcze trochę to nie będę miał czym szpanować na basenie ! - Krasnal oburzył się i zaczął domagać się swoich praw, i adwokata.
Ala nie zważając na nic, kopnęła go powtórnie.
- No dobra jak chcecie... - Poddał się  krasnal.
Wybiła 20:00. Wszyscy zajechali do jakiejś zmeliniałej knajpki w opuszczonym mieście.

W środku przy stołach siedzieli pijani bezdomni, a na staromodnym fortepianie grał gościu z hakiem zamiast ręki.
- Ooo... Też chcę taki hak ! - Oznajmił zachwycony supermen.
- Ekhem ! Co ty tu jeszcze robisz ?! - Ala bardzo się wkurzyła, bo zobaczyła, że supermen po kilku głębszych zaczyna się rozbierać i tańczyć limbo.
Gdy dziewczyny ogarnęły sytuację, usiedli koło rozwalającego się stołu, supermen z krasnalem zamówili piwo i padli nachlani po 10 minutach i 5 kuflach.
Iwona się wkurzyła i walnęła w stół.
- No i przez was nie zdążę na ,,przygody smrodka"!
Krasnal ocknął się. Widząc, że supermen siedzi na nim bez gaci, walnął go w twarz.
- Ty pedale, umawialiśmy się, że nie będzie striptizu!
- I może powiesz, że mam się ubrać ?! - Pyta agresywnie supermen.
Ala wkurzona złapała Iwonę za rękę i wyprowadziła z baru. Wsiadły do auta i, zostawiając krasnala z gejem, pojechały dalej.
Nagle na drodze pojawiło się drzewo. Iwona wyzywając wysiadła z auta. Ala za nią. Weszły w mroczny las, a po 5 minutach Iwona powiedziała cicho:
- Muszę iść do ubikacji...
- To idź w krzaki - Ala zdenerwowana, że auto sie rozwaliło, popchnęła Iwonę w stronę dziwnych krzaków.
W krzakach było coś obcego i podejrzanego.
- Jednak nie ma to jak kibelek ... - Rozmarzyła się.
- Aa! - wrzasnęła po chwili. - Tu jest kosmita!
Ala podbiegła szybko do Iwony.
- No coś ty, to nie kosmita.. To Heniek ze Śląska! Heniek, menelu, wstawaj! - Ala walnęła go siekierą w łeb.
Iwona popatrzyła z przerażeniem na narzędzie, które utkwiło w głowie Heńka.
- Niee, nie krzywdź go ty sadystko... A, chociaż nie ! - I Iwona uderzyła młotkiem bezbronnego typa.
Ala zaczęła szarpać obsikanego ze strachu i krwawiącego Heńka.
- Uu... koniiik! - krzyczy Heniek.
- Ty patrz Ala ! Co twój jednorożec tu robi ? Wyczuł kreeew... - Stwierdziła mrocznym tonem Iwona, po czym zemdlała.
- Iwona, szmato, wstawaj! Nie wygłupiaj się no! Nie mamy na to czasu! - Ala walnęła Iwonę dżemem w twarz.
- Mmm... - Iwona zaczęła jeść dżem.
- O..na to masz czas, tak? - Ala, wkurzona, zostawiła zakrwawionego Heńka i Iwonę, podniecającą się dżemem i poszła dalej
- Ehe, yyyyhyy... - Iwona ledwo łapie oddech, truchtając za Alą.
- CZEEEKAJ NO ! - wydarła się na koleżankę.
- Bobby, powróciłeś! - Ala zaczęła biec w stronę jednorożca, jednocześnie rozmyślając o Taylorze Lautnerze.
- Iwona.. Wstawaj! - wrzasnęła Ala, odwracając się do biegnącej z tyłu koleżanki.
 -A! Nie strasz mnie taak ! - Iwona rzuciła ostrzegawcze spojrzenie Ali. Była zła i patrzyła na znajomą z wyrzutem, bo właśnie miała sen z Piotrem Kupichą w roli głównej... Ala tylko gapiła się na nią z miną "€žWTF"€.
- Uh.. Ochrypnę od tego krzyczenia -€“ stwierdziła i podbiegła do jakiegoś jeziora. Gdy schyliła się żeby napić się wody, nagle zza krzaków wyskoczył znerwicowany koleś i krzyknął:
- A! Moje dziecko rodzi żonę! Moja żona rodzi dziecko! Wody mi odchodzą!
Ala zszokowana wpadła do jeziora
- A! ratunku! Ja się topie! Nie umiem pływać! Ja..u..dżemik.. - zauważyła. - Hm..coś dużo jest dżemu w tych stronach..
- To pan rodzi, czy pana żona, czy pana dziecko ? - Zapytała zagubiona Iwona, w czasie gdy Ala bulgocze coś z wody.
- Mówiłaś coś ? - Iwona pyta jak gdyby nigdy nic.
Ala mokra wychodzi z wody i rzuca pijawkami w Iwonę.
- Ha! Masz!
- Aa ! Czuję jakbym miała w sobie mniej krwi ... - Tak, tak, ona nadal nie wie co to są pijawki. No cóż, niedługo się dowie.
Ala omijając Iwonę szerokim łukiem weszła na jakąś łączkę i rozbiła namiot. Zbliżała się północ.
Z oddali słychać wyjące wilki i pohukiwania sów.
Ala zauważyła małego robaczka.
- Aa! Robak! Aa! Zabierz go, zabierz go, zabierz go! - wrzasnęła łapiąc swój podręczny topór - A masz, a masz, a masz! - Walnęła robaka toporem.
- Iwona! Obiadek, a raczej kolacja.
Iwona patrząc ze smakiem na robaka zaczęła trucht w stronę namiotu. Nagle zniknęła.
-Iwona? Iwona! IWONAA! - Ala ma mordercze myśli - Zabiję ją no... Teraz to ja będę mieć przeszłość kryminalną...

Ala znalazła koleżankę w jakiś zasyfionych krzakach. Postanowiła ją dociągnąć do namiotu. Tam zaczęła ozdabiać lokum, a później poszła spać. Po jakimś czasie Iwona się obudziła.
- Co ? Gdzie ja jestem ?! - Iwona jest przerażona.
- Eee... Jak na razie to masz rękę w mojej buzi - Ala zaczęła coś seplenić.
Iwona wyciągnęła rękę.
Nagle świat zaczął wirować.
- Co ?! Co jest ? Znowu ... O nie ! - Ala nie wie co powiedzieć.
- No i patrz. Znowu nie ma światła. Kur... - Iwonie zabrakło słów, więc postanowiła nic już nie mówić.
Świat zmienił się w jeden wielki znak feng-shui.
- Czy ktoś mi może wreszcie powiedzieć gdzie jesteśmy ?! - Ala straciła panowanie nad sobą.
- Opanuj się kobieto ! -€“ Krzyknęła Iwona, po czym dała z liścia Ali.
- No dobra... Już mi lepiej. A teraz GDZIE MY DO CHOLERY JESTEŚMY ?!
Nagle usłyszały donośny głos:
-JESTEŚCIE W KURNIKU. NAWIEDZONYM KURNIKU. - Jakiś kurak zaczął gadać.
-CO ?! - pisnęły przerażone dziewczyny.
- No co, nie usłyszałyście ? - Pyta poirytowany kurczak.
 Zza ściany można już zobaczyć wielki cień oświetlony jedynie małą latareczką.
Po jakimś czasie wyszedł ON. Mały kurczak o donośnym głosie. Z megafonem.
- Po co tobie ten megafon ? - Ali zbiera się na śmiech.
- No, muszę sobie wyrobić szacun, nie ? - Kurczak bez megafonu już nie ma takiego 'niskiego' głosu. Strasznie piszczy co jest tak wkurzające jak nauczyciel niedotrzymujący obietnic.
Dziewczyny zatykały uszy. Światło gaśnie. Słychać skowyt wilków. Nic nie widać.
- Gdzie jestem ? - Iwona pierwsza odzyskuje trzeźwość umysłu (jakiego umysłu ?!).
- Ala ? Ala ?! O dżemik. Mmmm... Chwila. DŻEMIK ?! Mój dżemik ? Wiśniowy ! Jestem w domu ! OJEEE ! Ale co z Alą ? - Iwonie przypomniało się o Alicji. Podbiegła do telefonu.
- 20 nieodebranych ?! Wyświetl. Świetnie. Mwahahaha ! - zaczęła śmiać się jak psychopata. Włączyła pierwszą wiadomość.
"€žpip. Hej Iwona. Tu Ala. Oddzwoń. Jeżeli w ogóle żyjesz. Mam nadzieję. Może... No nic. Ja już jestem w domu. O i podziwiam cię za odwagę. No wiesz - naprawić szydełkiem most ? No nic. To ja kończę. Pa !. pip"

___________
Witajcie ^^
Wejść nie jest za wiele, ale mam nadzieję, że będzie ich więcej z każdym dniem. Ogólnie uważam, że ten rozdział jest dość dziwny... Ale musicie się przyzwyczaić. No i powtarzam: dalsze części są lepiej napisane. No i to chyba tyle. KOMENTOWAĆ!!. i niech moc będzie z wami xD
~TheS.

sobota, 25 sierpnia 2012

Bujdy na Dzikim Zachodzie 1

Dziewczyny stoją na ulicy. Iwona zachwyca się jakąś grą, a Ala udaje, że jej nie zna. Iwona podaje jej rękę.

- Już mnie znasz.- mówi z zacieszem na twarzy i łapie swoją koleżankę za rękę.

- Przepraszam, dlaczego pani mnie dotyka? Zaraz pójdę na policję! - Ala wpada w histerię. Iwona wali ją młotkiem w twarz.

- A! Policja! Ta wariatka mnie bije! Dosyć tego! Spotykamy się w sądzie!- Ala wali focha i siada na krawężniku. 
- No dawaj! E? E? Wywyższasz się?!- Iwona staje na palcach i wyciąga szyję jak żyrafa.
Ala wstaje z krawężnika z poker fejsem.
- E.. nie muszę. Jestem od ciebie wyższa.
Iwona zakłada szczudła.
- I co ty na to?! Mwahahah!- dziewczyna śmieje się psychopatycznie i wymachuje zdechłym oposem. 
- Wiesz.. i beztego przyjęliby cię do cyrku..- mruczy Ala pod nosem.
- Ej! Tam na horyzoncie jedzie karetka z wariatkowa! - Iwona zaczęła machać rękami.- TO TU! JEJ SZUKACIE! 615, TAAAK!
Samochód się zatrzymał, wysiadł z niego jakiś koleś w białym kitlu.
- To gdzie ta waria..- urwał w połowie zdania, bo zobaczył bujającą się na szczudłach Iwonę.- A, nieważne..
Zdjął dziewczynę ze szczudeł, wziął pod ręce i wsadził do auta. Iwona panicznie coś krzyczy.
- Mój baranek! Stefan, trzymaj się! Mamusia wróci!
- Proszę się nie martwić.- mówi funkcjonariusz do Iwony.- 5 lat i będzie pani zdrowa.
Iwona wpada w panikę. Kopie gostka w jaja. Ten upada. Wstaje. Bierze ją pod ramię i idzie dalej, ale tak jakby trochę kulejąc.
- Chcę wyjaśnień! I adwokata! - wrzeszczy Iwona i spogląda na Alę oczami szczeniaczka, ale ta jakby tego nie widzi i rozmarzyła się o adwokacie. Tymczasem Iwona wali z liścia kierowcę, wsadza mu palce do oczu i wyskakuje z samochodu.
- Żywcem mnie nie weźmiecie! Mwahahahah!
- Matko... jest gorzej niż myślałam- mówi Ala sama do siebie, patrząc na Iwonę, która tarza się po betonie. Podchodzi do koleżanki, wyjmuje z kieszeni gaz na niedźwiedzie i psika dziewczynie w twarz. Ta pada niczym martwa na ziemię. Ala dzwoni jeszcze raz. Po sekundzie przyjeżdża czarne Audi R8, wysiada z niego 10 facetów z FBI, zaciągają obie dziewczyny do środka iświatło gaśnie.

Ala budzi się po chwili przywiązana do krzesła. Obserwuje jak jej koleżanka miota się na stole w ataku padaczki. Nagle do pomieszczenia wchodzi typ z antenką na głowie, a za nim zielona kosmitka ubrana w skąpy strój z napisem „I'm sexy”. - Patrz! Mam zapałkę!- krzyczy Iwona, która jakoś wydostała się na wolność. Jedna ze ścian sali wybucha. Słychać jakieś głosy i kroki. 
- Kto wsadził te dwie wariatki do pomieszczenia z dynamitem!? - Iwona i Ala widzą dwie czarne postacie, które się do nich zbliżają, związują i ciągną za nogi po schodach. Ich głowy podskakują niczym piłeczki.
 - Litoooości. - proszą. 
-**********! Bo was ************. - Krzyczy czarny typ. Zakładają ofiarom opaski na oczy i dziewczyny przeżywają deja vu. 
- Aaaaaaaaaa!

Ala ponownie otwiera oczy. Leżą w jakimś pokoju, na zegarku widnieje godzina 3:30. Dziewczyna bierze poduszkę i wali nią w koleżankę. - Iwona, szmato, wstawaj. - Ta tylko coś mamrocze pod nosem o jednorożcu i śpi dalej. Do pokoju wchodzi jakiś frajer w okularkach i męskich stringach, każe im iść za sobą. Ala zawija Iwonę w prześcieradło i wlecze się za człowieczkiem. Wchodzą do kolejnego pomieszczenia i światło znów gaśnie.

Słyszą w tle jakąś dziwną muzę: „i nie krzycz tak głośno, bo i tak nikt cię nie usłyszy! Ojeee ahaaaa. Bo jesteś moja, moja, moja!...” Nagle muza się zmienia na: „..będę brał cię, w aucie...”. Dziewczyny zaczynają piszczeć. Zielona baba wkłada im coś do ust.
 - Tfu.. co to? Nie macie czegoś lepszego niż skarpetki sprzed tygodnia?- obrzydziła się Ala i wypluła skarpetkę, która zaczęła się czołgać w stronę dziury w ścianie. 
- Siedzieć cicho to wam nic nie zrobimy. To będą rutynowe badania waszych ziemskich mózgów.
 - Jakich mózgów?- myśli Ala z przerażeniem w oczach i atakiem dziwnej choroby. Światło znowu powinno zgasnąć. O nie, nie tym razem. Zakuwają Alę w kajdany i ciągną długim korytarzem. Iwona gdzieś się wije i dusi za nimi w prześcieradle. Robi dziury na oczy w materiale i widzi swoje odbicie w lustrze. - Aaaa! Duch! Heelp! - wrzeszczy i słyszy jakiegoś chińczyka.
 - Ściabundiblabumdźi ołakabusaja. 
- No weź się Heniek nie wygłupiaj! I tak wiemy, że jesteś ze Śląska! - krzyknął jakiś inny głos.
Tymczasem Ala ucieka przedzieloną kosmitką, która dorwała się do wałka do ciasta. Po drodze spotyka Iwonę, wrzeszczącą na jakiegoś chińczyka. - Iwona opanuj się! - wzięła koleżankę za szmaty.- Zostaw Heńka w spokoju i chodź! Jesteśmy w kosmosie, a ty na chińczyka lecisz! - Iwona wali na pożegnanie pseudo-chińczyka łopatą w krocze.
 - Co? A Gdzie moje grabie?! Daj mi moje grabie! - wpada w histerię.- Grabie! O..dżemik.. - Tymczasem za małym kosmicznym okienkiem widać, jak małe żółto-pomarańczowe punkciki przesuwają się na tle ciemnego kosmosu.
 - Aaaa! Deszcz meteorytów! Ma ktoś parasol?!- Iwona nadal wrzeszczy. Ala się odwraca, w drzwiach stoi jakaś wielka, zielona postać. 
- Iwona.. kto to jest..?- pyta koleżankę. Ta podnosi się z ziemi ze szczurem w ręku. Wypuszcza go, gdy widzi zielonego ogra. 
- Shrek!? Miałeś czekać w domu! Teraz wszystko się wyda! - Iwona dostała zawału. Nastała ciemność.

Po 5 godzinach Ala budzi się w chatce 7 krasnoludków. Przygląda jej się Śnieżka, ale zaraz dostaje cios w krocze. Iwona wbija do chatki. - A! A! Kosmici! A nie.. to martwa Śnieżka.. 
- Jesteśmy na ziemi?- pyta Ala. 
- No raczej. - odpowiada Iwona, zabierając Śnieżce portfel i paszport. Ala wyskakuje przez małe okienko wprost do fosy, którą wykopały sobie krasnoludy dookoła chaty. 
- Chyba, że to ktoś udający Ziemię - Iwona przemęcza swój mózg myśleniem. Po chwili się orientuje, że jej koleżanka topi się w bajorze koło domu. 
- Ratunku!- krzyczy Ala. - Ja się topię! Powiedz mojej mamie, że wiszę jej piątaka!
 - To jest brodzik.- mówi Iwona z kamienną twarzą.- Po prostu wstań.
 - Y... wiedziałam..- Ala gramoli się na brzeg. 
- Aaa! - Iwona znów wrzeszczy i pokazuje coś za Alą. Ta się odwraca. Widzi małą górkę, a na niej stoi..tak! Jednorożec! Biegnie w spowolnionym tempie ku zwierzęciu.

Ala wskakuje na jednorożca. - Dalej mój dzielny rumaku! 
- Jestem Bobby.- Oburzył się jednorożec.
 - Dalej mój dzielny rumaku, Bobby! Iwona! Idziesz?- patrzy na swoją koleżankę, która gwałci drzewo.
 - Ujeżdżamy konia z rogiem! O tak! Nigdy nie byłam w wesołym miasteczku!- podnieca się Iwona. Ala wraca po koleżankę, przywiązuje ją do tyłka jednorożca i ruszają galopem. Koń ciągnie Iwonę po ziemi, ta już ma ją w zębach. Ala odwraca się za siebie. O nie! 7 krasnoludków biegnie za nimi z toporami i dżemem! 
- A! Dżem!- wyciąga z kieszeni mały słoiczek i zaczyna rzucać w kurdupli budyniem. 
- Ał ! Ale masz cela! Ja nie jestem krasnalem!- oburzyła się Iwona, która dostała jakąś brązową paćką w oko. - Kto zabrał śłonećko!? 
- O, to nie ja, przysięgam. A ta brązowa paćka.. widocznie Bobby musiał się załatwić - tłumaczy Ala. Zatrzymali się koło jakiegoś jeziorka. Zgubili krasnali. - Oooo! Kulki! Gramy w krykieta?- pyta Iwona, która się odwiązała i wyczołgała spod tyłka jednorożca. 
- E..nie?- Ala dziwnie się patrzy na koleżankę.
 - Czemu ? To fajna gra!- Iwona tęsknie spogląda na kulki, bo Ala odciąga ją na bok. 
- Patrz! Tam jest Hannah Montana!- krzyczy Ala i rzuca w Hannah jedną kulką.
- Spadaj! To nasza historia! - 
Iwona podbiega do Hanny i rwie jej włosy z głowy. - Znamy twoją tajemnicę! - wpycha jej cegły do majtek i wrzuca do jeziora. Hannah idzie na dno bulgocząc jeszcze z wody resztkami sił „kocham was moi fani! Dobranoc!”. A w tle słychać jeszcze ,,tu de ajskrim friz...”. Ala i Iwona odchodzą w stronę jakiegoś lasku. Z buszu wychodzi nagle Indiana Dżons.
 - A ten tu czego? Iwona..szykuj grabie i dżem.
 - Nie, Ala, patrz. To jest Indiana Dżoni! - mówi Iwona i rusza przed siebie. - Ile ty masz wcieleń, co?! - Indiana jest przerażona. Wyciąga z torby placek z truskawkami.
 - On..ona..ono.. ma placek!- Ala rzuca się na ciasto w tej samej chwili co Iwona. Dziewczyny biją się tak jeszcze trochę, w końcu Ala wykorzystuje chwilę nieuwagi swojej koleżanki i zjada placek. Iwona wyciąga nóż, biegnie w stronę oszusta i go kastruje. 
- A masz za tylko jeden placek, gnoju! Ahoj!

Nagle słychać jakieś odgłosy. Dziewczyny się odwracają.. a tam Papaj z armią szpinaku! - A! Zdrowe żarcie! Kryć się ! - Iwona skacze do jeziora, Ala ginie pod falą zielonych stworków, które wyrzucają ją na polankę pełną placków. Dziewczyna skacze i cieszy się jak mały szczeniak wśród ciast. Po chwili przypomniała sobie o swojej koleżance. Nagle znajduje się na dachu swojego domu.
 - Iwona? Iwona! - Wyjmuje megafon.- IWONA! - Wraca do domu i dzwoni do Iwony, ale włącza się automatyczna sekretarka. 
- ”pip. Cześć, tu Ala. Oddzwoń, jak będziesz mogła i jeśli w ogóle przeżyłaś. Tylko się pospiesz, bo mogą mi odłączyć prąd, chyba nie zapłaciłam rachunków. Pip”

______ 
CDN... 

Okej, macie pierwszy odcinek. Nasze marne początki... Piszcie w komentach co o nim sądzicie. Następny dodamy... w najbliższym czasie xD. Co mogę powiedzieć...
O wiem! Jeżeli chcecie być informowani o nextach piszcie na moje GG -> 26388051.


Nara ;]



~TheSimpsonizer ^^